Gościu o imieniu Marcus, syn dawnego wroga Avengers Immortusa porwał Ms Marvel do swojego wymiaru, Limbo. Tam jej zrobił pranie mózgu, uwiódł ją i zapłodnił, aby móc odrodzić się w ciele dziecka na Ziemi. Tamteż (po powrocie Ms Marvel, która nic nie pamiętała i się zdziwiła, ze jej brzuch rośnie) po błyskawicznej ciąży i porodzie to dziecko bardzo szybko urosło do postaci dorosłego Marcusa. Ten zabiera Ms Marvel ze sobą do innego wymiaru, choć wcześniej przyznał się, że w jej uwiedzeniu pomógł sobie pewną maszyną. A Avengers sobie stoją, uśmiechają się, gratulują Ms Marvel ukochanego i pozwalają jej z tym gościem odejść i jeszcze machają na pożegnanie i buziaczki. zero skapy, zero pomyślunku, jak totalne głąby a nie superbohaterowie. Jedna kobieta Carol Stricland nazwała te historię "gwałtem na Ms marvel" i napisała bardzo ostry artykuł protestacyjny. Wszyscy autorzy zaczęli sie wypierac, ze są pomysłodawcami. Wreszcie Chris Claremont, twórca Ms Marvel napisał przepiękna historię do Avengers Annual 10 w której Carol powraca i wyjasnia Avengers jak ją oszukali (po raz trzeci w ciągu tygodnia piszę, że to moja ulubiona historia Marvela EVER!!! - oczywiście mówię o Annual a nie tym gównie z 200)