Wnioskuję że o ile ja jestem graczem średnio wymagającym, to Ty wymagania masz już dużo niższe.
RotK nie przeszedłem na 100 % (czyżby chodziło o wygranie każdej mapki każdą postacią?) po paru tygodniach grania, aczkolwiek bawiłem się przednio. Niestety, gra powoli zaczęła przynudzać.
100% to przejść wszystkie misje. Tyle.
O ile Moria była przednia, to już Kraj Władców Koni jakiś taki... nudny. I trudny.
O tyle o ile znasz możliwości swoich postaci (czy ustawiałeś skille?) i masz podstawowy zmysł taktyczny to nic w tej grze nie ma trudnego.
zytałem, jak to ludzie męczyli się z Balrogiem (w Morii, czytałem, że rzekomo potem w Gondorze jest (?))
Zmień kumpli bo chyba za dużo blantów jarają.
Nie ma żadnych pozamoriańskich Barlogów, gra jest łatwa na hardzie i za łatwa na innych levelach.
Całą grę traktuje wybitnie jako starcie na raz, więc fakt, że ponownie przechodzenie nie ma sensu mi nie przeszkadza.
Nie o to chodzi. To jest RPG. A przy RPG-ach z definicji można i z 100 godzin siedzieć przy jednej grze i się nie znudzić, a przynajmniej przy tych dobrych.
Przerywniki - cutscenki wydają się jakieś dziwne, szczególnie te, w których nawołuje się do udania się do Jaru wojowników. Ja bym komuś tak od razu nie uwierzył.
Eee tam, później będą jazdy, z tym kto kogo kocha i kto jest kogo bratem.
Walić głową w mur tylko.
Byłbym zapomniał-
ostatnia walka! Nie zdradzę jak i z kim przebiega, powiem tylko że powala... głupotą, bo bynajmniej nie na kolana.
Ok, to kończmy offtopa o TTA.
IMHO najlepszymi grami cały czas utrzymującymi poziom są chyba te z uniwersum Star Wars. Dżedaje, Pod Rejsery, nawet infantylne Lego Star Wars było całkiem sympatyczne.
Co do Bondów to nie wszystkie części owy poziom trzymały.
W sumie gry video już dawno przeszły do kategorii 'gadżety do filmu' obok klocków, kubeczków i innych nalepek. I nic na to poradzić nie można.