witam,
nabyłem na WSK6 za 10zł - (na giełdzie w tej śmierdzącej salce) z czystej ciekawości
i sam nie wiem, co myśleć
pomijam, że komiks został wydany przy wsparciu jakiś unijnych funduszy...
pierwsza rzecz to grafika - infantylny prymitywizm, dziecięce rysunki (to przekłada się także na dość proste kadrowania)...
druga rzecz to scenariusz - antynarkotykowy? ale tak barwne opisywanie "jazd" raczej zachęca... opowiedziana historia to kreacja artysty, czy czysta empiria rzemieślnika
scenariusz jest tak dragowy, że pod koniec już kompletnie nie wiedziałem, o co chodzi...
czy ten album jest na serio, czy to prowokacja artystyczna, czy wypociny kogoś, komu Bozia poskapiła talentu i sprawnej ręki?
Złagodzić ból istnienia jest wg mnie o tyle ciekawy, że pokazuje cienką i kruchą granicę między gównem a sztuką - unaocznia, że wszystko zależy od odbioru...
bo można to okrzyknąć tragedią dekady lub arcydziełem - totalnym odjazdem...
sam mam mieszane uczucia - coś jest w tym komiksie - charakterystyczna "dziecięcia" grafika i halunowy scenariusz (bardziej na zasadzie pokazania objawów niż jakieś historii)
autor we wstępie pyta, czy czytelnik chciałby zobaczyć kolejną część... może i bym chciał, ale czy zniosę w podobnej postaci drugi komiks? (jako ciekawostka jest niezły, jako seria - hmn...)
na koniec:
jak dla mnie tragedia - oprócz niedociągnięć interpunkcyjnych zdażają się błędy ortograficzne
P.S. dzięki za autograf
pzdr
j