to o czym piszesz to imo bardziej teleportacja, a nie podróż w czasie.
Znaczy, że jeżeli ktoś wskoczy w portal, który wrzuci go do przeszłości, oznacza to, że się przeteleportował? Bo wylądował 3 metry od pierwotnego położenia, a to, że wylądował 100 lat wcześniej zaniedbujemy?
Nie rozumiem Twojej wizji podróży w czasie. Jakie ma tu znaczenie zmiana położenia? Co to wogóle ma do rzeczy?
zrozumiałem Twój wywód tak, że obok siebie istnieje nieskonczona ilość wszechswiatów, które różnią się od siebie momentem w czasie, ale w sensie że istnieją obok siebie, "w tym samym czasie", wtedy zmiana czasu byla by jeno zmianą miejsca, stąd przykład dylatacji czasu i próba mojego wykazania, że nie jest to "podróż w czasie" w pełnym tego słowa znaczeniu. imo, jeśli chcemy zmienić czas poprzez zmianę miejsca, to równie dobrze mozemy się przyśpieszyć do prędkosci światła jeśli chcemy się przenieść w przeszłość, lub, teoretycznie, przyśpieszyć się do prędkości nieskończonej, ograniczonej od dołu prędkoscią światła, by przenieść sie w przeszłość- jak to niektórzy postulują dla hipotetycznych cząsetk zwanych tachionami
kłuci sie to jednak trochę ze zmianą czasu na pstryknięcie palcem.
widzę jednak, że chyba źle zrozumiałem. chodzi o to, że one istnieją, ale nie obok siebie, tylko jakby tworzą "ciąg" następujących po sobie wszechswiatów, jeden za drugim, a nie wszystkie w tym samym czasie, jak powiedzmy taśma filmu, w której czas przeskakuje "o jedna klatkę", a każdy kadr jest innym wszechswiatem.
o to chodzi? jeśli tak, to ja tak właśnie widzę podróz w czasie, choc tak naprawdę to niespecjalnie wierzę w to że jest możliwa.
o ile się nie mylę, to błędnie używasz terminu "wszechświat równoległy"- to jest inna wersja tej samej rzeczywistości tzn że np ciąg zdarzeń potoczył sie tam inaczej, lub też np obowiązuja tam zupełnie inne prawa fizyki, istnieje materia innego typu etc etc. Tobie natomiast chodzi o tą samą wersję rzeczywistosci, tyle że w innym czasie. można powiedzieć, że wszechświat równoległy to taśma innego filmu
O ile paradoks dziadka odnosi się właśnie do "linii czasowej" tego samego wszechswiata, to chyba nic nie stoi na przeszkodzie, by przenieść się w czasie do świata równoległego i zabić tam swojego dziadka- ponieważ osoba zabijajaca dziadka pochodzi z innej wersji tego samego wszechswiata i zabicie tego dziadka nie wpłynie na niego. tyle że nie ma pewnosci, że trafi do wszechswiata w którym jego dziadek się urodził, albo w ogóle do takiego w którym powstała Ziemia
zo zaś nasuwa myśl, że podróż w przeszłość jest możliwa, ale tylko do świata równoległego, ponieważ paradoks dziadka imo skutecznie udowadnia, że hipotetyczny podróżnik nie mógłby mieć wpływu na losy własnego świata. chyba że przyjąć, że paradok dziadka nie istnieje, zaś zabijajac biednego staruszka nie zmieniamy przyszłosci, tylko tworzymu nowy świat równoległy