Autor Wątek: Przemoc w przygodach  (Przeczytany 8980 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Vlodarius

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #15 dnia: Kwiecień 12, 2006, 09:37:19 am »
Jak dla mnei akcje opisane przez syfona to chore przypadki, gdzie Mistrz Gry w psychiczny sposób znęca sie nad graczami (nie nad ich postciami). Nie ma co gdybać, czy gorszy jest gwałt, amputacja czy wymordowanie rodziny, ale jezeli ma to być sposób na zawiązanie akcji i spowodowanie, żeby Gracze zaangażowali sie emocjonalnie w przygodę, to ja bym podziekował prowadzącemu po kilku minutach. Ale każdy gra jak lubi.

Osobiście mam kilka amputacji na koncie, ale były spowodowane albo głupotą graczy, albo były to wypadki losowe (walka etc- czyli wliczone w ryzyko).

Hm, prowadzenie walki wychodzi mi chyba nienajgorzej, a niechęc do wprowadzania tego elementu nie wynika z tego że
Cytuj
W walce my tylko rzucamy, nasze postacie machają mieczami, więc satysfakcja z wygranej jest mniejsza niż w przypadku rozwiązania zagadki. Zagadkę rozwiązujemy my, przeciwnika pokonuje postać...
ponieważ moi Gracze walczą często niestandartowo, walka jest w dużej mierze opisowa i wzbudza zarówno duże emocje, jak i daje satysfakcję z wygranej.
Po prostu lubię, kiedy starcie nie jest tylko zbijaniem pionków, jak w Diablo.
A poza tym przemoc nie ogranicza sie do walki. Prowadzac w realiach zbliżonych do średniowiecznych, spotykamy przemoc częściej niż na Pradze Północ w piatek o połnocy. przecież w tych realich rzadzi siła, prawo i sprawiedliwośc (cholera, bez konotacji politycznych) muszą zawsze mieć poparcie w zbrojnym ramieniu.

Offline syfon

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #16 dnia: Kwiecień 12, 2006, 12:24:25 pm »
Cytat: "Petra Bootmann"
 problem polega na zdołowaniu gracza, nie postaci. Nie jest problemem robienie kolejny raz nowej postaci - problem zaczyna się w momencie, gdy - a niektórzy mówią, że jest to kwintesencją RPG - tworzy się pewien związek między graczem a jego postacią.
Właśnie temu służą rózne wspomagacze i wyciągacze emocji. Umiejętne wykorzstanie spowoduje szybki "wkręcenie" się w postać.
Cytat: "Petra Bootmann"
Wspomniałam wyżej o upokorzeniu: ja, niekoniecznie mając wrażliwą psychikę, niektóre sposoby potraktowania mojej postaci (związane z sytuacją braku wyboru) odbieram jako odgrywanie się na mnie konkretnie - a w takich sytuacjach bardzo częstą wymówką jest "ale to tylko gra" czy "to twojej postaci zrobiliśmy krzywdę, nie tobie".
Rozumiem co masz na myśli i zgadzam się. Jednak ja tego problemu nie mam - zawsze gram z tymi samymi graczami (dwie rózne ekipy), którym ufam i wiem czego mogę się po nich spodziewać. Wiedzą czego od nich oczekuję a ja wiem jak daleko mogę się posunąć tworząc scenariusz.

Cytat: "Petra Bootmann"
Czy możesz wyjaśnić, co oznacza "wyszło b. dobrze"? Czy tej graczce się to podobało (o ile słowo podobało jest tu stosowne)? Czy tylko było to stymulujące dla rozwoju opowieści.
Był to one shot będący spiralą psychozy na granicy snu (ale zabrzmiało). Gracze krzywdzili się na wzajem nie chcąc tego. Ich postacie były doprowadzone do granicy wytrzymalości fizycznej i psychicznej. Graczyni znakomicie odegrała ofiare gwałtu a gracze gwałcicieli mimo woli. Nie bedę tłumczył jak to się stało ale to miało sens.
 guess its time to pay the bill, but you know I never will. I'm hungry still...

Offline Petra Bootmann

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #17 dnia: Kwiecień 12, 2006, 08:14:20 pm »
Cytat: "syfon"
Cytat: "Petra Bootmann"
 problem polega na zdołowaniu gracza, nie postaci. Nie jest problemem robienie kolejny raz nowej postaci - problem zaczyna się w momencie, gdy - a niektórzy mówią, że jest to kwintesencją RPG - tworzy się pewien związek między graczem a jego postacią.
Właśnie temu służą rózne wspomagacze i wyciągacze emocji. Umiejętne wykorzstanie spowoduje szybki "wkręcenie" się w postać.
Nie dość dokładnie się wyraziłam. Ja wierzę, że gracz potrafi odegrać to, że jego postać się przejmuje. Wierzę również, że nie potrzebne jest stosowanie drastycznych środków do zaangażowania graczy w intrygę. Zamiast uderzać bezpośrednio w postacie graczy można drastyczne operacje przeprowadzać na osobach, z którymi są oni pośrednio związani (np. ktoś, na kim im zależy się przejmuje) - nie działa to wtedy nazbyt mocno.

Cytat: "syfon"
Rozumiem co masz na myśli i zgadzam się. Jednak ja tego problemu nie mam - zawsze gram z tymi samymi graczami (dwie rózne ekipy), którym ufam i wiem czego mogę się po nich spodziewać. Wiedzą czego od nich oczekuję a ja wiem jak daleko mogę się posunąć tworząc scenariusz.
Mam nadzieję, że tak jest.

Cytat: "syfon"
Był to one shot będący spiralą psychozy na granicy snu (ale zabrzmiało). Gracze krzywdzili się na wzajem nie chcąc tego. Ich postacie były doprowadzone do granicy wytrzymalości fizycznej i psychicznej. Graczyni znakomicie odegrała ofiare gwałtu a gracze gwałcicieli mimo woli. Nie bedę tłumczył jak to się stało ale to miało sens.
Brzmi obrzydliwie. Moje zaniepokojenie wzbudza przede wszystkim tekst o niemocy postaci/graczy. Trudno mi uwierzyć, że coś takiego w RPG się sprawdza (bo w literaturze fatum jest czymś fascynującym - vide: tragedia antyczna). Sytuacje braku wyboru to jednak rzecz na zupełnie inną dyskusję.

Cytat: "Vlodarius"
Prowadzac w realiach zbliżonych do średniowiecznych, spotykamy przemoc częściej niż na Pradze Północ w piatek o połnocy. przecież w tych realich rzadzi siła, prawo i sprawiedliwośc (cholera, bez konotacji politycznych) muszą zawsze mieć poparcie w zbrojnym ramieniu.
W moich światach prawo jest zwykle słabe i łatwo przed nim umknąć. Jednak przez swą powszechność nie może byc łamane jawnie, bo czegoś takiego nikt nie przepuści, nawet zwykli ludzie będą próbowali podejmować pewne działania (w miarę sił i środków). Ale prawo, które za sobą ma i autorytet i siłę zbrojnego ramienia, gdy przestaje być prawem...

Bo przemoc nie musi dotyczyć bezpośrednio graczy. Mogą po prostu widzieć sytuację, gdy jakieś osoby (bandyci, skorumpowani przedstawiciele prawa) wykorzystują słabość innych. Bodajże w Rob Royu na początku jest scena zwiazana z prawem pierwszej nocy. Nikt nikogo nie bije, wszyscy patrzą złym wzrokiem, dziewczyna odjeżdża - a wiadomo, że dzieje się coś złego.  

Pozdrawiam,
Petra
zucam kamieniem.

Offline Vlodarius

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #18 dnia: Kwiecień 12, 2006, 11:23:30 pm »
Cytuj
Nie dość dokładnie się wyraziłam. Ja wierzę, że gracz potrafi odegrać to, że jego postać się przejmuje. Wierzę również, że nie potrzebne jest stosowanie drastycznych środków do zaangażowania graczy w intrygę. Zamiast uderzać bezpośrednio w postacie graczy można drastyczne operacje przeprowadzać na osobach, z którymi są oni pośrednio związani (np. ktoś, na kim im zależy się przejmuje) - nie działa to wtedy nazbyt mocno.

Z tego co wiem, to prowadzi tylko do tego, że Gracze tylko przestają sie przejmowac osobami z otoczenia. zauważyłem te tendencje i od tej pory staram sie, aby bliskie osoby nie były generatorem zaangażowania opartym na negatywnych emocjach.

A ogólnie podtrzymuje moje zdanie  - sorry Syfonie, ale chore sa zabawy, o których piszesz.

A scena z prawem prima noctis była w Brawe Heart'cie  8)

Offline syfon

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #19 dnia: Kwiecień 13, 2006, 12:54:26 am »
Cytat: "Vlodarius"
sorry Syfonie, ale chore sa zabawy, o których piszesz.
He he he, nawet nie wiesz jak bardzo.

A tak pozatym jest jeden kluczowy argument o którym zapomniałem i który zamyka rozmowę: Graczom się podoba i chcą więcej. Dziękuję, dowidzenia. Oni są najwazniejsi.
 guess its time to pay the bill, but you know I never will. I'm hungry still...

Offline Vlodarius

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #20 dnia: Kwiecień 15, 2006, 10:45:49 am »
Między innymi o tym mówiłem jako zniechęceniu do przemocy, mnie takie zabawy od dawna nie bawią  8)

Offline Glore

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #21 dnia: Kwiecień 17, 2006, 01:55:21 pm »
Zawsze irytował mnie pewien przejaw brutalności na sesjach. Na pewno i wy się z nim spotkaliście:

Coś takiego jest w mistrzach gry, że jak tylko ktoś umieści w swoim życiorysie jakąś rodzinę, przyjaciela bądź kogokolwiek, na kim postaci zależy, to MG od razu widzi w tej postaci ofiarę brutalnego zabójstwa, gwałtu, porwania czy tortur.

Moim zdaniem działanie takie jest przykrym pójściem na łatwiznę. Oto MG nie wie jak sprawić żeby postać zaangażowała się w fabułę, więc krzywdzi kogoś dla postaci bliskiego, i jeszcze cieszy się, że dał graczowi okazję do poodgrywania załamania.

A skutkiem takich zagrywek jest to, że następne życiorysy postaci tego samego gracza będą się zaczynały słowami: "jestem jedynakiem, rodzice nie żyją".

W Portalu (nr 14) jest bardzo dobry artykuł o mistrzowaniu, w którym działanie takie jest napiętnowane jako jeden z głównych błędów popełnianych przez MG. I ja się z tym artykułem zgadzam.
Choć krwią zachłysnął się nasz czas,
 choć myśli płoną w paranojach,
 nas przed upadkiem broni wciąż:
 - ZBROJA !" -  J.K.

Offline Vlodarius

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #22 dnia: Kwiecień 17, 2006, 07:22:08 pm »
zależy od MG :)
Ja tak nie robie, nie chce mieć w drużynie samych sierot - jedynaków  :lol:
Dobre odgrywanioe postaci w dużej mierze zależy od osadzenia postaci w świecie, a znacznei łatwiej osadzić w świecie postać, która ma rodzinę, koneksje, kontakty... MOżna oczywiście zrobić to i bez tych środków, ale trudniejsze jest to, albo gracz idzie na łatwiznę i robi totalnego outsaidera.
Ale z moich doświadczeń gracz z rodziną czuje się mocniej zakotwiczony w rzeczywistości, a jak jego rodzinie ciągle staje się cos złego, to się od niej odcina ;)

Offline Mafi

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #23 dnia: Lipiec 17, 2006, 10:01:00 pm »
u nas na sesjach czesto dochodzi do przemocy:D Czasami zdaza sie ze przemoc wystepuje tez po sesjach kiedy to BG ma żal do MG ze usmiercił jego postac:D
Kobieta jest jak książka, która zawsze,czy dobra czy zła, musi sie najpierw spodobać za pośrednictwem karty tytułowej. Jeśli ta nie jest interesująca, książka nie skłania do lektury"

Offline Pyrkenstein

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #24 dnia: Lipiec 24, 2006, 02:04:13 pm »
Nam MG daje w wiekszości przygody "z użyciem mózgu" dlatego zdaża się że rozgrywamy czasem z 3 sesje bez walki, to potem jak się ktoś napatoczy to odbijamy sobie brak starć. A jako że gramy drowami(Forgotten Realms) to nasza brutalność jest w pełni tłumaczona :D

Offline Faenrir

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #25 dnia: Lipiec 26, 2006, 11:22:36 am »
Cytat: "Lunn"
Tak to już jest - młodzi (nowi) gracze grają w rpg-i, bo naoglądali się Władcy Pierścieni albo nagrali w jakieś gieki typu Baldur's Gate albo inny Gothic. I potem chca sobie porzucać kostkami, ale robiąc to samo co w grze - czyli mordując. Jednak to w końcu się nudzi, a gracze dorastaja i chcą czegoś więcej niż tylko klepania po ryju kogo popadnie.
Tak było w moim i moich ziomali przypadku :).
Teraz jak się bijemy, to statystycznie ginie jeden ludź na sesję.


Tak, tak. A kto na ostatniej sesji dostał 2 pkt obłedu, co Lunn? :D To była rzeź. Lunn gra kraśkiem, ostatnio został okradziony przez "przyjaciela". Droga do jego domu wyglądała nieźle: jakś pijak chciał troche kasy, dostał w mordę, Lunn dobił typa. W domu zginęło 3 strażników, a Lunn posiekał (dosłownie) ciało rzekomego przyjaciela na kawałki i powiesił na półkach...  :badgrin:
Bracie, rzekło mu Czterech, rządzić będziemy wspólnie! Ulegnij przeto ciemności..."

Offline Dragon_666

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #26 dnia: Lipiec 26, 2006, 11:48:07 am »
ziezle ale to i tak malo kiedys gralismy i kolesiowi ukradli 10/20 sz. złota jak dopadł złodzieja to wbil mu hak w jaja line od haku przy wiazal do swojego konia i obiechal 4 razy malą wies  :badgrin:
waltowny sztorm, który w noc Jesiennego
Zrównania wstrząsną Wyspami, zaboboni uznali
za falę pchaną dziobem potwornego Naglfara
z Morhoggu, wiozącego armie widm
i demonów Chaosu drakkara o burtach zbudowanych z trupich paznokci

Offline CZys

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #27 dnia: Lipiec 26, 2006, 01:48:05 pm »
dżizas!! W co wy gracie?? W Wampira MASAKRADĘ??
ylko martwe ryby płyną pod prąd.

Offline Dragon_666

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #28 dnia: Lipiec 26, 2006, 02:57:58 pm »
nie wtedy to bylo akurat chyba D&D
waltowny sztorm, który w noc Jesiennego
Zrównania wstrząsną Wyspami, zaboboni uznali
za falę pchaną dziobem potwornego Naglfara
z Morhoggu, wiozącego armie widm
i demonów Chaosu drakkara o burtach zbudowanych z trupich paznokci

Offline Pyrkenstein

Przemoc w przygodach
« Odpowiedź #29 dnia: Lipiec 27, 2006, 04:55:37 pm »
Hehe wyprobuje opcje z hakiem i koniem :D Właściwie to z jaszczurem jako drow :) A no i jakas wioske musze znalezc w Podmroku :roll: Nie no to jednak bedzie trudne :cry: