problem polega na zdołowaniu gracza, nie postaci. Nie jest problemem robienie kolejny raz nowej postaci - problem zaczyna się w momencie, gdy - a niektórzy mówią, że jest to kwintesencją RPG - tworzy się pewien związek między graczem a jego postacią.
Właśnie temu służą rózne wspomagacze i wyciągacze emocji. Umiejętne wykorzstanie spowoduje szybki "wkręcenie" się w postać.
Nie dość dokładnie się wyraziłam. Ja wierzę, że gracz potrafi odegrać to, że jego postać się przejmuje. Wierzę również, że nie potrzebne jest stosowanie drastycznych środków do zaangażowania graczy w intrygę. Zamiast uderzać bezpośrednio w postacie graczy można drastyczne operacje przeprowadzać na osobach, z którymi są oni pośrednio związani (np. ktoś, na kim im zależy się przejmuje) - nie działa to wtedy nazbyt mocno.
Rozumiem co masz na myśli i zgadzam się. Jednak ja tego problemu nie mam - zawsze gram z tymi samymi graczami (dwie rózne ekipy), którym ufam i wiem czego mogę się po nich spodziewać. Wiedzą czego od nich oczekuję a ja wiem jak daleko mogę się posunąć tworząc scenariusz.
Mam nadzieję, że tak jest.
Był to one shot będący spiralą psychozy na granicy snu (ale zabrzmiało). Gracze krzywdzili się na wzajem nie chcąc tego. Ich postacie były doprowadzone do granicy wytrzymalości fizycznej i psychicznej. Graczyni znakomicie odegrała ofiare gwałtu a gracze gwałcicieli mimo woli. Nie bedę tłumczył jak to się stało ale to miało sens.
Brzmi obrzydliwie. Moje zaniepokojenie wzbudza przede wszystkim tekst o niemocy postaci/graczy. Trudno mi uwierzyć, że coś takiego w RPG się sprawdza (bo w literaturze fatum jest czymś fascynującym -
vide: tragedia antyczna). Sytuacje braku wyboru to jednak rzecz na zupełnie inną dyskusję.
Prowadzac w realiach zbliżonych do średniowiecznych, spotykamy przemoc częściej niż na Pradze Północ w piatek o połnocy. przecież w tych realich rzadzi siła, prawo i sprawiedliwośc (cholera, bez konotacji politycznych) muszą zawsze mieć poparcie w zbrojnym ramieniu.
W moich światach prawo jest zwykle słabe i łatwo przed nim umknąć. Jednak przez swą powszechność nie może byc łamane jawnie, bo czegoś takiego nikt nie przepuści, nawet zwykli ludzie będą próbowali podejmować pewne działania (w miarę sił i środków). Ale prawo, które za sobą ma i autorytet i siłę zbrojnego ramienia, gdy przestaje być prawem...
Bo przemoc nie musi dotyczyć bezpośrednio graczy. Mogą po prostu widzieć sytuację, gdy jakieś osoby (bandyci, skorumpowani przedstawiciele prawa) wykorzystują słabość innych. Bodajże w Rob Royu na początku jest scena zwiazana z prawem pierwszej nocy. Nikt nikogo nie bije, wszyscy patrzą złym wzrokiem, dziewczyna odjeżdża - a wiadomo, że dzieje się coś złego.
Pozdrawiam,
Petra