Powtórzyłam sobie dzisiaj przetłumaczone pierwsze 6 tomów
"Koori no Mamono no Monogatari" Shiho Sugiury. Ogromnie żałuję, że nie ma dalszych
. Przyznam, że mam słabość do tej mangi, od czasu do czasu zwyczajnie muszę ją przeczytać po raz kolejny. Podoba mi się w niej właściwie wszystko, od grafiki zaczynając (z zaznaczeniem, że nie jestem znawcą - mnie to urzeka), a na ładunku emocjonalnym kończąc. Manga ta nie powinna do siebie zrazić nawet osób ostrożnie podchodzących do yaoi / shounen ai - owszem, jest to ten typ historii, ale chyba tylko dla zasady. Moim zdaniem tam najważniejsze jest to, że jeden z bohaterów jest człowiekiem (no, powiedzmy, on sam siebie uważa za zombie
), podczas gdy drugi jest naturalnym i odwiecznym wrogiem człowieka. Dlatego ich płeć w tym momencie liczy się najmniej, mają wystarczająco wiele przeszkód innego rodzaju. Uczucia są pokazane bardzo ładnie i, według mnie, realistycznie, a jednocześnie manga nie jest pozbawiona humoru. Dla mnie miodzio.
Coś mi się widzi, że za chwilę znowu się za to wezmę - jak już zacznę, to nie mogę przestać
. Ech, marzę, żeby to wyszło po polsku (tzw. 'marzenie ściętej głowy') albo chociaż po angielsku... Jak tak dalej pójdzie, to kupię po japońsku
.