Shin Angyo Onshi - świetny komiks rodem z Korei. Więc może małe wprowadzenie...
Była sobie wspaniała i mądrze rządzona kraina i byli sobie w niej specjalni urzędnicy - Angyo Onshi. Urzędnicy ci incognito podróżowali po krainie i sprawdzali, jak się żyje prostemu ludowi. Gdy napotykali na okrutne bądź niesprawiedliwe rządy, mieli prawo zainterweniować. Krainę szlag trafił, tak samo jak urzędników. Jednak szlak wciąż przemierza ostatni Angyo Onshi. I tu tkwi haczyk. Bohater sprawiedliwości nie jest tutaj, posługując się częścią mechaniki D&D, praworządny dobry (ani nawet neutralny dobry). Ów typ uznał, że jeśli ma się mierzyć z całym skurwysyństwem tego świata, sam musi stać się sk*****nem największym. Tak więc niczym dla niego jest zasłonienie się przed gradem włóczni człowiekiem, który właśnie uratował mu życie albo puszczenie z dymem wioski czy dwóch, jeśli tylko pozwoli mu to przeżyć albo osiągnąć jakiś cel. No i jest astmatykiem. Właśnie dla tego gościa i jego reakcji na otaczający świat warto czytać tę mangę.
Osobiście widzę może nie podobieństwo, ale na pewno wzorowanie się na Berserku. Kreska jest dosyć ładna, dialogi sensowne, bohaterowie bywają nieźli.