Co sie teraz czyta?

[Ganossa]

Ostatnio zastopowało u mnie czytanie i oglądanie ale po trochę dłubię Battle Club. Proste, ładnie rysowane i zabawne. Coś w sam raz przed zaśnięciem.

[Wilk Stepowy]

Ładne, bo to przecież autora Ikkitousen.

[Ganossa]

I nieźle się zapowiadającego Godeath. Ktoś wie czy wyszło więcej przetłumaczonych rozdziałów?

[Wilk Stepowy]

Niestety nic mi na ten temat nie wiadomo. A też napaliłem się po tych kilku rozdziałach.

EDIT:
czytam sobie Le Chevalier d'Eon. Podoba mi się mniej od anime (na razie), ale muszę przyznać, że Kiriko wymiata - dawno widziałem arty, które tak by mi się podobały.

btw. jak ktoś gdzieś widział ten pierwszy art w HD to bardzo proszę o priva.

[Ganossa]

Podłączam się do prośby. Bo widzę dobre kandydatki do zastąpienia pani Nome na moim pulpicie.

[Wilk Stepowy]

Yokohama Kaidashi Kikou - czyli wilczego apetytu na slice of life ciąg dalszy. Moje drugie podejście do tej mangi. Już za pierwszym razem wiedziałem, że mam do czynienia z czymś wybitnym. Niestety nie miałem nastroju na takie historie i nie chciałem sobie psuć przyjemności z lektury. Teraz jestem w nastroju i muszę przyznać, że Alpha totalnie mnie zauroczyła. Bardzo delikatna i magiczna opowieść.

btw. chapsnąłem też PositioN tego samego autora. Króciutka, ale również bardzo fajna manga

[Frey Ikari]

A ja ostatnio przeczytałem dostępne chap. Sekirei i czytam H mangi a tam panuje incest i trzeba powiedzieć że czasami te mangi naprawdę dają czadu jeśli chodzi o formę, kreskę czy fabułę. Co do sekirei to manga moim zdaniem lepsza ale anime na jej tle nie wychodzi znacząco gorzej. A jeśli chodzi a arty to macie 2 z mojej kolekcji ;]

[Wilk Stepowy]

Slice of life dobrze przegryźć od czasu do czasu czymś z akcją. Tak więc Fire Fire Fire - kwintesencja shonenu w wilczym wydaniu (czyt. genialna kreska, szybka akcja, szybkie laski : P). Manga autora Highschool of the Dead. Szczerze polecam, świetny odmóżdżacz.

Neji czyli co też tworzyła autorka Tenshi Kinryouku zanim nauczyła się rysować. Dla mnie nudne, schematyczne i straszliwie chaotyczne (kadry miejscami bardzo nieczytelne). Wielbiciele Kaori Yuki mogą sięgnąć, reszta może sobie darować.

Onikiri Jyuzo czyli progres w kresce autora Basiliska. Jak ktoś zgrzytał ząbkami na design w Basilisku czy też w Ｙ十Ｍ, to tu może odetchnąć pełną piersią i rozkoszować się historią. Świetna kreska, świetnie opowiedziana fabuła (choć prosta), fajne postacie. Klimacik samurajsko-demoniczny.

[Ganossa]

Fire Fire Fire

Zanim zabierze się za następną powinien najpierw podokańczać pozostałe.

[Hunter Killer]

Zanim zabierze się za następną powinien najpierw podokańczać pozostałe.

Zgadzam się... ale możliwe że facet ma takie przyzwyczajenie z hentajców, w końcu tam zbytnio nie patrzy się na fabułę i można rysować niezwiązane ze sobą tomiki.

EDIT:
Przeczytałem 8 chapków (tylko tyle znalazłem) Fire Fire Fire, kreska jak to u HSoD, czy innych hentajcach tego autora, jest czysta i energiczna. Są cyborgi, walki wręcz jak i strzelaniny, małolat z manią wielkiego wojownika i laski z tym z czym powinny być. Słowem idealna seria na szybkie czytanie i odstresowanie się.
A postać Obsydiana (shishi) polubiłem od razu, no ma podobne podejście do niektórych wydarzeń jak ja.

[Wilk Stepowy]

Tzn. jak zbierzesz łomot w walce wręcz to potem trzymasz wroga na dystans granatnikiem?

[Hunter Killer]

Tzn. jak zbierzesz łomot w walce wręcz to potem trzymasz wroga na dystans granatnikiem?

Granatnikiem nie bo nie mam, ale mamy w bractwie hakownice. 

Właśnie zabrałem się za czytanie Triage X, czyli kolejnego działa pana Shouji (tego od HSoD) i jak na razie po 1 chapterku, mamy kolejny tytuł z serii "cycki, pupa, mózg na ścianie", szybkie motocykle, szybkie strzelaniny i kolejne szybkie (zapewne) laski.
Nie mniej lubię kreskę tego mangaki, jakoś podobają mi się mordki postaci.
 

[Ganossa]

Fire Fire Fire, Triage X i HSoD mogły by być równie dobrze jedną i tą samą mangą. Lecą praktycznie na tym samym schemacie.
Ale w sumie mi to nie przeszkadza bo po pierwsze uwielbiam wprost jego kreskę (szczególnie jego bombiaste panienki), a po drugie lubię właśnie tego typu mangi.

Skończyłem Battle Club i mam bardzo pozytywną opinię na temat mangi.
Klimatem i fabułą umieścił bym ją jako coś pośredniego między Aiki a Tenjou Tenge. Taka kompilacja tych dwóch tytułów.

[Zeromus]

Shingetsutan Tsukihime chapter 71.Kolejny raz będę musiał czekać wiele tygodni na te ostatnie kilka charterów zawierających epilog.I po raz tysiąc któryś muszę stwierdzić ze manga bije anime na głowę.Wszystko jest dokładnie wyjaśnione podczas gdy w anime,zwłaszcza w ostatnich odcinkach, nie wiadomo było do końca co się dzieje.Klasycznie w takich pozycjach pominięto historie połowy postaci a o ich motywach mówiono w kilku zdaniach albo w ogóle-klasyczny efekt zawarcia gry w 12 odcinkach podczas gdy  manga ma 8 tomów i jest w niej  wszystko dokładniej przedstawione a całokształt jest bardzo  smakowity.Naturalnie anime jest ugrzecznione podczas gdy manga zawiera kilka naprawdę szokujących scen(retrospekcje Ciel naprawdę nie nadawały  się do ukazania w telewizji).Jedna z lepszych mang jakie ostatnio czytałem.Gra jest następna w kolejce.Coś czuję ze ukradnie mi wiele godzin życia.     

[Hollow]

Manga Tsukihime jest po prostu świetna (mam 6 tomów angielskiego wydania). Jest o wiele bliższe grze niż anime jeśli chodzi o fabułę. Najlepszy motyw jest podczas walki kiedy bohater czuje się zagrożony kontrolę nad jego ciałem przejmuje druga osobowość, której jedynym celem jest zabicie przeciwnika. W anime bohater przez cały czas jest taki sam (poza samym początkiem kiedy pokroił Arculeid)