Szyszki namiętnie czytują shounen. Od shojo robi mi się próchnica
, choć Fruits Basket zasługuje na bogowanie.
Niedawno pożarłam wszystkie dostępne tomy Berserka (no, kochani, kto poprzestał na animcu, niech żałuje :P), czekam na następne. Ponadto poluję na Alchemika, choć sie robi wodolejski. Naturalnie Flame of Recca, klasyka mordobić no i Ranma 1/2 (tylko z dala od polskiego tłumaczenia, bleee! Czytałam po niemiecku od mojego ukochania).
Z pozycji nietypowych - Living Game. Prosta historia faceta, który kupuje sobie mieszkanie i zbiegiem okoliczności wprowadza mu się tam całe biuro, uboga kuzynka szefowej była dziewczyna i jej mąż
Wrew pozorom nie jest to głupie harem anime (fruwających majtek nie ma, wielbicielom współczujemy)., ale życiowa historia o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie - szczególnie w drogim Tokio, które nie ułatwia życia młodym ludziom
. Sześć tomików przedniej zabawy