andruth napisał:O kulisach przygotowywania wystawy opowiadał Wojtek.
No, to masz informacje z pierwszej ręki.
Michał czy Marcin, zapomniałem nazwiska.Nikomu poza "kręgiem wtajemniczonych" niezany.
Rozumiem, chodzi o Michała Będkowskiego. Nie jest on moim kolegą i jakieś trzy tygodnie temu spotkałem go po raz pierwszy w życiu. Aczkolwiek znam i lubię jego komiksy od ładnych paru lat. I przyznam, że nawet nie wiem czy jego prace są na wystawie (zakładam, że są skoro został temat wywołany). A jeśli są to tak wyglądała ich droga - ja zaproponowałem w zestawie nazwisk Rafała Gosienieckiego. Problem w tym, że Gosieniecki jest obecnie w Japonii, i pojawiła się trudność w zdobyciu jego prac. I to nie jest tak, że powiedziałem wtedy "to dajemy Będkowskiego, to mój stary znajomy, z którym morze wódki wypiliśmy". Jako, że czasu było w tym momencie cholernie mało, to razem z Wojtkiem myśleliśmy co w tej sytuacji możemy szybko wymyślić? I wtedy powiedziałem (kwestia, która przejdzie do historii największych skandali i przekrętów polskiego komiksu): "Słuchaj w ŁDKu wisi właśnie wystawa Michała Będkowskiego. Skoro macie ją pod ręką, to może awaryjnie ją wykorzystać." Ot i tyle.
No to zdradź nam Szymonie własną wersje wydarzeń - bo ja słyszałem, że trudno się było u Ciebie doprosić biogramów, materiałów i wogóle.
Hmmm, najbardziej mnie interesuje to "wogóle" ;-)
Tak, dosyć trudno. Było tego 25 nazwisk, które trzeba było opracować w szaleńczym tempie. W szaleńczym tempie trzeba było skontaktować się z tylomaż autorami. A dlaczego było tak mało czasu? To jest dobre pytanie, ale nie do mnie tylko do Belgów i Adama Radonia. Ja o wystawie i o tym, że mam pomóc Wojtkowi dowiedziałem się jakiś miesiąc przed jej rozpoczęciem. I robiłem wszystko co się dało, żeby zdążyć. Łącznie ze zmianą planów długoweekendowych.
Błąd ORTOGRAFICZNY na plakacie imprezy świadczy o tym najlepiej
Niestety nie widziałem plakatu imprezy, nie dostałem go do wglądu, czy ewentualnego wyłapania błędów. Trudno mi więc cokolwiek o tym powiedzieć oprócz tego, że to wstyd.
W końcu nie robicie tego za Bóg zapłać, jakiś tam budżet macie więc może trzeba się bardziej postarać?
Ja żadnych pieniędzy za to nie dostałem, nawet o nie nie pytałem. Bóg zapłać zdecydownie mi wystarczy. Ale na to nie liczę, raczej na ostrą zjebkę :-)
Sugerujesz, że sie wystawiający wykazali własną inicjatywą i powiesili Skutnika innego niż dostarczyłeś?
Przecież to Ty to organizowałeś, czy się mylę?Ja słyszałem, że info o tym gdzie są prace Skutnika dostarczyłeś gdzy wystawa już sie kończyła montować.No to chyba trochę późno,nie?
Nie sugeruję, tylko stwierdzam. Ja organizowałem prace od rysowników, również od Skutnika i dostarczyłem je jakieś 45 sekund po tym jak dostałem je od autora. Fakt, trochę późno. Ale o to proszę pytać Mateusza Skutnika.
Może należało trochę mniej chaosu a więcej pracy temu poświęcić?
Zdecydowanie tak. Poświeciłem temu tyle czasu i energii ile tylko mogłem i ile tylko miałem.