Z lekturą FMA kojarzą mi się bardzo miłe, długie zimowe wieczory i noce parę lat temu. (Czytałam po angielsku jakby co, online, bo mnie nie stać na kupowanie lolz.) Fabuła jest bardzo przemyślana, widać że od samego początku wszystko zmierza ku bardzo sensownej całości. Małe wydarzenia idą w kierunku ogromnych i wzniosłych. Dla mnie to był idealny komiks pod każdym względem (oprócz kreski ofc). Najwspanialsze były te emocje, które towarzyszyły nagłym zwrotom akcji. Emocje, gdy na przykład Edward po latach spotyka swojego ojca itp. Śledzenie relacji między bohaterami, nagłych zwrotów niespodziewanej i genialnej akcji, wątki i postacie humorystyczne - za to wszystko należą się ukłony w kierunku autora. Nie wiedziałam, że kiedyś spodoba mi się jakaś manga i to w dodatku do tego stopnia!!! Kocham po prostu.
Mimo, że ogólnie nie lubię m&a, to ze względu na ten komiks obejrzałam też anime i bardzo się zawiodłam, bo tam wszystko jest tak bez sensu, że aż żal. No i nie wybaczę twórcom, że Winry zostaje sama bez Eda i Ala (w kinówce) :P Ale tak na poważnie to serio, z fabułą tego anime jest coś nie w porządku, chyba tworzono scenariusz na bieżąco lolz.