A ja jestem zachwycony; od wielu lat już żaden horror mnie nie przestraszył, a SH się udało. Kluczem było to, że film przejechał się po wszystich moich lękach i fobiach, więc nie zwracałem uwagi na spoistość fabuły, czy sens niektórych działań bohaterów. Ważne było miasto, ciemność, syreny, industrial, potwory spokojnie objawiające się bohaterce, klątwa, zło ukryte w fanatyźmie, kopalnia, szpital, szkoła, izolacja, uciekający czas, "druga strona", "ożywające" otoczenie, niemożność ucieczki, kraty, stare kible, zboczony woźny, pustka, nienawiść, tajemnica, skazanie na porażkę i sam środek piekła, obsikane kafelki, odłażące tapety, potępienie i przerażająca muzyka... a gry nigdy nie widziałem i mam w d...., czy film oddaje ducha gier, czy nie...
Oi!