Witam
Mutanci to jeden z tych elementów, który odróżnia Warhammera od innych systemów fantasy. Rzecz jasna jest związany z szerszym pojęciem, jakim jest Chaos. Jednak w tym temacie chciałbym się skupić na tej manifestacji Chaosu, jakimi są mutanci. Jak ta kwestia wygląda u Was? Może macie jakieś przemyślenia, teorie, etc.? Zapraszam do dyskusji. Może najpierw ja rzucę pare akapitów
Strach przed innością w Starym Świecie jest tak wielki, że nawet na inne rasy patrzy się nieufnie i podejrzliwie. Więc co tu dopiero mówić o kimś, kto ma macke czy rogi. Rzecz jasna trzeba wziąść poprawke na efekt tłumu. Pojedyńczy chłop gdy zobaczy mutanta pewnie będzie spiep*** gdzie pieprz rośnie. Ale razem z sąsiadami i widłami, grupa nabiera animuszu. Jedno jest pewne, że kwestia Chaosu i jego piętna tak bardzo obrosła w mity, legendy i zabobony, iż nie widzę innej reakcji BG niż ubijanie tego
zła. Musi zdarzyś się naprawdę coś wyjątkowego, albo postacie musze już naprawdę długo wędrować po świecie, by zastanawiać się głębiej nad takimi sprawami. Zresztą myślenie o tym, samo w sobie jest już złe. Tak mówią wszak kapłani w swych płomiennych kazaniach...
Jednak jak pisałem wcześniej, czasami zdarzają się wyjątki. Pamiętam, jak prowadziłem taki scenariusz: BG ochraniali pewnego szlachcica. W skład eskorty wchodziło także jeszcze dwóch ochroniarzy. Gdy zatrzymali się w pewnej wsi, w nocy zginął jeden z ochroniarzy. BG zauważyli tylko, że był to mutant. Rzecz jasna, był to taki mutant o jakim pisałem akapit wcześniej. Został ów mutant zaatakowany przez ochroniarza, gdy podchodził do jednej ze stodoły, gdzie miał zostawiane jedzenie. Szlachcic postanowił, że nie ruszy się ze wsi, póki nie znajdzie potwora. A BG stopniowo odkrywali prawdę o potworze. I pojawia się dylemat. Iście warhammerowy: zabić potwora, który właściwie nim nie jest i zdobyć uznanie szlachcica? Czy może postawić się w tajemnicy za chłopami i jakoś przekonać szlachcica, żeby sobie odpuścił? Ale czy mutant, gdy zasmakował kwrii nie zacznie mordować? Wiele, wiele jeszcze pytań się pojawiło... Za to także kocham Warhammera.
Poza tym, ciekawym motywem jest spotkanie BG z jakimś jego bardzo dobrym przyjacielem/dawnym kochankiem/członkiem rodziny/etc. który stał się mutantem. Jak zachowa się BG? Czy bez wachania użyje miecza, czy może coś powstrzyma jego rękę? Może obudzą się takie uczucia jak litość czy współczucie?
No i jak te kwestie wyglądają w aspekcie świata drugiej edycji? Wszak ledwo co zakończyła się Burza Chaosu. Nastroje nie są za ciekawe dla wszelakich odmieńców.
PS: odsyłam także do mojego artykułu
Mutant niejedno ma imię.
Pozdrawiam