jak dla mnie zarzuty ze strony koko są dość absurdalne. narzekanie na umiejętności braci M przestaje mieć rację bytu, gdy się widzi zapowiedź nowego projektu. styl wilqa jest umowny, fotorealistyczność raczej nie współgrałaby z treścią. a marność rysunków w 'wilq' nie ma nic wspólnego z losuxową marnością;]
a co do humoru- w "wilq" żart bierze się z absurdu, nie zaś, jak koko błędnie mniema, z wulgarności. to prawda, język jest ważnym elemenem tego komiksu, ułagodzona, niewulganra wersja na pewno straciłaby sporo ze swojego "pazura", ale nadal komiks by się bronił.
"wiśnia" koko z całą pewnością również jest śmieszna, ale jak dla mnie humor absurdalny w dorbych rękach ma o wiele większą siłę rażenia niż tradycyjny humor sytuacyjny.
miałem co prawda styczność chyba tylko z czterema tomami wilqa (1., ten z kalendarzem, 10. i jeszcze jakiś:P), ale uważam, że 10. wymiata. właściwie czytając go, śmiałem się bez przerwy, raczej nie zdarzyło się, żeby coś bardziej mnie śmieszyło.