Ale apropos niemców, to faktycznie Enemy Territory jak dla mnie bije CS'a na głowę.
5 klas postaci, każda z czymś innym, lecz zawsze świetnie pasującym do cech innych członków drużyny.
Mój ulubiony sposób - Killer-Medic - byle by na początku zebrać pare skrzynek amunicji i w pole! Jak tylko dostanę parę kulek, rzucam pod siebie apteczki, kilka sekund i znów jestem zdrowy. Czasem bywa tak, że po pół godzinie gry mam fragów 25, a śmierci 2... No i sama radocha ze wspierania członkó drużyny - podnoszenie rannych, leczenie i takie tam. Najlepsza klasa w najlepszej grze!
Ktoś inny mógłby to samo napisać o dowolnej innej klasie, i to jest właśnie siłą tej gry - mistrzowska specjalizacja poszczególnych klas, by razem dojść do zwycięstwa.
Współpraca, współpraca, współpraca! Atta way, baby!
A wracając do Deusa - składany kijaszek nie podobał mi się wizualnie - tak jakbym kogoś wędką okładał, albo linijką w klasie... wolałem właśnie Proda (to był Prod, bo magazynki nazywały się Prod Charger
).
No i wszczepy - kiedy przechodziłem za 3cim razem miałem koszmarnie podpakowaną najprzydatniejszymi wszczepami postać - upadki z dużych wysokości, podwodne oddychanie, leczenie, syntetyczne serce, podnoszenie ciężarów (z tym jest trick - można na lotnisku La Guardia(i w kilku innych miejscach) odpowiednio manewrując skrzyniami wejść do budynku straży przez okno :P). Ehhh, długo by opowiadać