Jeżeli mógłbym wtrącić słówko do tej dyskusji. Wiadomo nie od dziś, że z gustami trudno jest dyskutować, dlatego według jednej osoby Grzegorz Janusz jest najlepszym scenarzystą w Polsce, dla innej będzie nią niewymieniony tutaj (o dziwo!) Bartosz Sztybor, a dla kogoś jeszcze Śledziu (co, jakby nie patrzeć, nie jest dalekie od prawdy).
Osobiście nie uznawałbym Janusza za najlepszego scenarzystę. Zdecydowanie jest jednym z NAJCIEKAWSZYCH, o rozpoznawalnym i jedynym w swoim rodzaju stylu, ale jeśli wzięlibyśmy pod uwagę kryteria nazwijmy je umownie komercyjne Janusz pozostaje scenarzystą niszowym (wystarczy porównać jego umiejętności scenopisarskie z dokonaniami Tobiasza Piątkowskiego, a powinno stać się jasne, co mam na myśli). Janusz nie trafi do szerszej publiczności i nie sądzę, żeby dobrze się czuł w roli scenarzysty mainstreamu w USA. Ale może się mylę. Teraz oczywiście zacznie się atak, że najlepszy scenarzysta nie znaczy pisania komercyjnych komiksów. Skoro jednak rozważamy potencjalność zaistnienia polskich scenarzystów na arenie światowej musimy skupić się na mainstreamie jako takim. I na tym polu na razie nie mamy żadnych sukcesów. Który z polskich scenarzystów zaistniał jako tako we Francji? W USA? Mamy rysowników, którzy prowadzą regularne serie (Szymon Kudrański, Piotr Kowalski), ale ze scenarzystami posucha na całego (poza oczywiście Marzeną Sową; chyba że kogoś przeoczyłem).
Co wcale nie oznacza, że nic nie można zrobić. Z tego co się orientuję strzał na oślep i wysyłanie gdzie popadnie scenariuszy raczej w niczym nie pomoże, ale zgodnie z zaleceniami chociażby Jasona Aarona ("Where the hell I am?") podstawa to wysłanie do wydawnictwa projektu z gotową stroną graficzną. O jej jakość w Polsce akurat nie musimy się martwić (ciekawy fakt, że podobne kryteria od lat lansuje Egmont, a i KG z pewnością raczej nie byłaby zainteresowana zapoznaniem się z samym scenariuszem i robienie później za swatkę).
Więc jak wielu polskich twórców regularnie zasypuje swoimi projektami siedziby francuskich wydawnictw czy dręczy Amerykanów? Jeżeli liczba jest odpowiednio wysoka, cała ta dyskusja ma sens, bo wyraźnie daje nam do zrozumienia, że mamy spore problemy. Jeśli jednak jest zgoła inaczej i rozbija się to wszystko o wylewaniu smutków, że nie mamy szans, że nic się nie dzieje, etc. - łatwo będziemy mogli znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy.
Skoro Marzi Marzeny Sowy pojawia się w imprincie Vertigo, skoro razem z tym komiksem pojawia się bardzo ciekawy wywód dotyczący pojmowania polskości (z nieodłączną w tym miejscu historią, a jakże!) na blogu V., skoro Marzenie udało się w sprytny sposób zrobić reklamę Krzysztofowi Gawronkiewiczowi - tylko się cieszyć z tego faktu i trzymać kciuki za powodzenie i liczyć na to, że Marzena nie pozostanie jedyną polską scenarzystką na arenie światowej.
Pozdrawiam, a za Marzenę trzymam mocno kciuki!