naruto nie jest mangą, która ma mieć sens, tylko mangą, którą dobrze się ma czytać, szybko i w miarę przyjemnie. dziurami w fabule można by zawstydzić ser szwajcarski, a schematyczność porownać do brazylijskich telenowel, ale przecież to shounen
![Smile :)](https://forum.gildia.pl/Smileys/bb/smile.gif)
manga typowa dla swego gatunku - biją sie dużo i ładnie, techniki tajemnicze wyskakują z rękawów a źli robią się dobrzy i tak naprawdę są nieszczęśliwymi dzieciakami które czekają, żeby ktoś ich przytulił :P podobne przykłady mamy w Flame of Recca chociażby (które uwielbiam, tak btw.) czy Kenshinie.
zaletami Naruto jest kilka naprawdę fajnych zaskakujących postaci oraz parę naprawdę niestandardowych chwytów fabularnych (bo to, że tak naprawdę nikt sympatyczny nie umiera jest chwytem standardowym i mnie wkurza. Ech, a miałam takie nadzieje po wątku z Zabuzą...). Problem w tym, że postaci jest ZA DUŻO i mamy w efekcie masę niepotrzebnych walk, plotów i problemów. nuuuda.
wady? oj, mogłabym wymieniać a wymieniać. ale po co? przeczytałam i mi się podobało, ot, lektura do autobusu. serię darzę sympatią (dużym plusem jest polskie tłumaczenie, które mnie rozwala momentami
![Very Happy :D](https://forum.gildia.pl/Smileys/bb/biggrin.gif)
), ale żeby uważać ją za jakieś wybitne osiągnięcie shounenów? jest już w TYM momencie za długa i robi się miałka a końca nie widać, szczerze, to nie znam podobnie długiej serii, która by do konca trzymała klasę...
38 tomów ranmy - końcowka do bani i na siłę. 23 soul huntera. 28 Kenshina (z czego 2 to parszywe fillery). 33 Flame of Recca. Serie te już-już się knocily na końcu i na szczęście się zakończyly.
w naruto w okolicy 30 tomu konczy się pierwszy plot ><
i szczerze - nie miałam jakoś motywacji czytać dalej. AGAIN. znowu czekać 30 tomow na rozwiązanie? a jesli się skończą pieniążki (jak w przypadku Hikaru no go) to co, zostawimy serię w połowie? nienawidze tego. nawet Alchemik, planowany na 14-15 tomów jest rozciagany na siłę i traci tę świeżość ><. nie, nie podoba mi się to.