Hmmmmm. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem, ani nie mam zamiaru uchodzić za ideał w dziedzinie ortografii.
Tym niemniej chciałbym, by użytkownicy byli świadomi - na osoby walące permamentnie kilogram ortografów mam ignore mode: on. Po prostu jeśli czytanie posta boli, to go nie czytam.
JA kapuję, że ktoś może czasami walnąć co jakiś czas straszliwego byka. No rany, zdarza się. Mistrzowi się zdarza, ale czytam co pisze, bo nie przekracza mojego poziomu tolerowalności. Krótko mówiąc - jestem w stanie zrozumieć co pisze, chociaż czasem orografia kuleje. Nie przeszkadza mi zatem.
Zastanawiałem się dlaczego mogę bez problemu czytać notki Mistrza, a Valtena już nie daję rady. Teraz wiem.
Kurde! Nie chodzi o "ó", czy "rz". To co sprawia, ze notek Valtena nie da się czytać to:
- brak interpunkcji
- idea wielkich liter jest mym wrogiem
Krótko mówiąc - Jeśli muszę czytać notkę 2-3 razy, by skumać myśl przewodnią autora, to mi się zwyczajnie nie chce. Figórka, czy figurka - jeden siusiak, wiadomo o co chodzi piszącemu, a to najważniejsze. Zaś ciąg słów pozbawiony podziału na zdania jest niestrawny.
Więc proszę mi nie płakać, że dysortografia, czy dysleksja. Bo na zaczynanie zdań wielką literą nie ma papieru. I na kropki na końcu zdania też nie. Te przypadłości nazywa się lenistwem. Tobie szkoda czasu na wciśnięcie shifta? Mi szkoda na czytanie. Szanuję innych forumowiczów, więc piszę po ludzku.
PS. Nie mam pojęcia czy Valten pisze mądrze, czy nie. Nie czytam od dawna. Widzę, że nie tylko ja.
PPS. Na każdym forum trafiają się tacy użytkownicy. Zawsze jest to ta sama grupa wekowa i zawsze mówią, że nie ich wina bo mają dys+właściwa końcówka. Nie kapuję, "dys" ustępuje w dniu osiemnastych urodzin?