Ja próbowałem Highwaymana. Bez orgazmu.
Facet jest pomyślany jako wsparcie na małe dystanse. Czyli prawdopodobnie drań powinien towarzyszyć głównej brygadzie szturmowej i wygarnąć do kogoś z dwóch luf, podczas gdy reszta się tłucze. Fajne, ale:
- Powyżej 4 cali lecą minusy za zasięg.
- A jak nie trafi, to w następnej rundzie jest szarżowany. Wojownikiem zaś jakimś super nie jest. Zresztą nawet jak trafi, to i tak jest blisko wroga i jakiś łucznik może mieć do niego LOS, względnie jakiś inny wojownik wroga może go zaszarżować.
- Upkeep przeciętny, ale możliwość zakoszenia 1 sharda boli.
Reasumując - przy dużej ilości kombinowania gość się sprawdza. Jeśli jednak wróg łazi kupą, albo stół nie jest zagęszczony to facet ryzykuje dużo bardziej niż taki np. roadwarden.
Klimat - nie powiem, fajny. Z tym, ze moim zdaniem zupełnie nie pasujący do Possesed, czy Skavenów. Można być bandytą i szują, ale współpraca ze szczurami, czy mutolami to za wiele
Za to idealnie widzę go w bandach ludzkich.