Turniej bardzo fajny.
Najpierw wyzwał mnie na pojedynek Szycha, który potrzebował łatwych punktów i zmłócił mnie.
Potem trafiłem na początkującego krasnoluda, Przemasa, który po prostu obdarł mnie ze skóry 20-0.
Na szczęście na ostatnim stole spotkałem wreszcie jakiegoś doświadczonego zawodnika - starego wygę turniejowego - Loremastera
Na widok jego "Szlachetnych" Elfów, moi Czarni Rycerze, z których większość jako Mroczne Elfy zginęła z rąk siepaczy Loremastera, dostała takiego ataku nienawiści, że rozszarpała słabiaki.
Serdeczne podziękowania dla przeciwników za bardzo miłe partie i organizatorów za miło spędzony czas.
P.S. Kiedy opowiadałem jak to na ostatnim stole pokonałem Loremastera, moi tak zwani "koledzy" ze zdziwieniem odpowiadali jak jeden mąż;
- A co tam robił Loremaster???....
P.S.2 -
I hate this game....