Nie inaczej! Jak zwykle fajnie się grało
Kule śmiagały, bomby wybuchały, Nehan był rozrywany przez granaty, Hang Man kosił wszystkich ze swojego AK, a Sadow po cichu przekradał się na tyły wroga, w celu podłożenia bomby, ja natomiast dyskutowałem za pomocą opcji "team_say" z moim norweskim towarzyszem.
Niestety, po tym jak Deyty'ego wywaliło musiałem grać sam przeciw reszcie składu (właściwie, to miałem do pomocy wspomnianego norwega, który ze względu na swój nick, był posądzany o brak człowieczeństwa lub jak kto woli, o to, że jest maszyną). Nehan zaczął kopiować moją taktykę dwóch-gunów, więc musiałem się przerzucić na granaty
Jak widać powyżej, Nehan chyba nadal żałuje, że postanwił ruszyć dwa pistole i tym samym odebrać mi i moim berettom przednią zabawę.
Doszedłem też do wniosku, że Hang Man korzysta z AimBota (teraz jasne stało się dla mnie, dlaczego kiedyś jakiś "paweł" wypytywał go skąd można ściągnąć ten programik). Jedyną osobą, która grała uczciwie w drużynie terro był jak zwykle Sadow, któremu rzuciłem granat pod nogi i odtańczyłem
Totentanz (lub jak kto woli Danse macabre) (niestety obaj zginęliśmy, ja z kulą w sercu, a on rozerwany na strzępy przez mój granat).
Nadal liczymy na to, że Musley zaszczyci braci Czechów swoją obecnością, a moje beretty, które wypoczęły dziś z powodu Nehan'owskich fantazji o dominacji, z utęsknieniem czekają na innych forumowiczów, którzy mogliby wcielić się w postacie złych i niedobrych, żądnych krwi i łez niewinnych ofiar terro!
(uff!)
Tym dłuższym zdaniem, które przez forumowicza śmigło zostałoby prawdopodobnie nazwane mianem zdania sienkiewiczowskiego, kończę mój post, który nie stał się na szczęście jednolinijkowcem i tym samym uniemożliwił jakiemuś zazdrosnemu dwi powiedzenie, że na forum GGK ukazują się jedynie "durne jednolinijkowce", za które powininem każdemu, kto wypowiada się w tym lub innym muliplayerowym temacie, wlepić po ostrzeżeniu.
Ten post napisałem o 2.00 w nocy