"Cafe Budapeszt" Alfonsa Zapico i "Trzy palce" Richa Koslowskiego – dwa tzw. zaangażowane komiksy, ale na różny sposób (czyli jeden na tak, a drugi na nie
).
"Cafe Budapeszt" – na tak. Faktycznie - grafika bardzo sfarowska. Opowieść wciąga, momentami szokuje, niemniej najważniejsze, że pokazuje ludzki punkt widzenia, a nie np. polityczny. Strukturalnie bardzo ciekawa narracja.
(Niestety wstęp trochę bełkotliwy. Być może po części to wina tłumaczenia. No i lepiej czytać go po lekturze komiksu.)
"Trzy palce" – na nie. Początkowo można się zachwycić, tak wydaje się to świeże i pomysłowe. Ale mina szybko rzednie, bo komiks robi się monotonny, nudny i przewidywalny. Jestem miłośnikiem disnejowskiej sztuki animacji, która broni się sama. "Dokument" Koslowskiego – wręcz przeciwnie.