Zanabyłem "Ziniola" i w skrócie co mnie urzekło:
Smakowita okładka Mateusza Skutnika.
Spłakałem się przy szortach Nicolasa Mahlera, którego wcześniej nie znałem, nie ryzykując w ciemno jego "Pragnień" z Ladidy. Ale po tym na pewno nadrobię zaległości. Co strzał to piękniejszy - od "Czy to miejsce jest wolne" aż po apogeum z marynarzem. Cudne
W bliskie mi poczucie humoru wstrzelił się Marek Turek. Aż sobie wczoraj jego bloga po nocy dodałem do ulubionych i jego komiksy trafiły, jak to sam określa Marek Turek, do działu „koniecznie kupić przy najbliżej okazji”.
I tu się pojawia największy dla mnie atut Ziniola. Dzięki temu mogłem po w miarę przystępnej cenie poznać autorów, którzy mają u nas wydawane samodzielne albumy i nie spuścić mamony w ciemno w kibel.
Dziękuję za uwagę