hihi, amerikan! Pamiętam, jak opowiedziałm to dziewczynom z roku (wszystkie Sakaki-size, hehehe), to potem gasiłyśmy naszą "nieamerykańską" koleżankę pogardliwym "nippon". biedna, myślała, że to jakaś obelga straszna po japońsku, dotycząca jej rozumku... tia, rozumku...
Wilku, a pamiętasz tę cudowną konwersację o hemoroidach? :P Dopiero niedawno zaczęłam rozumieć łamańce lingwistyczne Osaki
A ucinając dyskusję na temat co jest lepsze - nie to śmieszne, co śmieszne, ale to, co kogo śmieszy. Finito.
Brak fabuły akurat w tym przypadku nie razi, dlatego że jest trudno zrobić serię fabularną z pasków gazetowych (o, weźcie sobie na przykład garfielda). Tu przynajmniej nikt się nie sili na głębię i wyższe idee. I dobrze