Nowe "Maiami Vice" podobało mi się, choć "Gorączka" to nie jest.
Co do porównań z serialem, słabo go juz pamiętam, ale jakoś specjalnie mi się nie podobał, a kinowa wersja zdecydowanie jest mi bliższa.
Brak chemii między głównymi bohaterami, o którym piszę sie tu i ówdzie, jest dla mnie zaletą, podobnie jak obciachowe wąsy Farrella w połączeniu z fryzurą dają ciekawy efekt. Za to zawiodły mnie postaci kobiece w tym fimie, szczególnie nie podobała mi sie gra Gong Li i cały wątek romansowy z jej udziałem. Najbardziej podobała mi się Elizabeth Rodriguez ( grała policjantkę z zespołu Tubbsa i Crocketta, tą która mówi facetowi z jaką prędkością wystrzeli pocisk prosto w jego łeb ). Dobrze wypadli ludzie z kartelu ( Montoya i Yero ), szkoda tylko, że Ciarán Hinds miał taka małą rolę.
Całość to dla mnie niezła sensacja, z dobrym klimatem, z generalnie zadowalającym aktorstwem i wcale nie nużąca długością.