A ja jestem za tym, żeby już noworodki się w grupach rekonstruktorskich bawiły.
Może wtedy dotrze do niektórych, że walka powinna byc tylko jednym z aspektów działalności takiej grupy i to bynajmniej nie najważniejszym. Próby odtworzenia kultury materialnej są dużo bardziej wciągające i pożyteczne niż uprawiany w większości polskich bractw sport, który coś tam ma z walką mieczem wspólnego, ale nie za wiele.
Przyjdź więc w wieku czternastu lat do grupy, wykaż się jakąś wiedzą o epoce, która Cię zainteresowała, spróbuj zrobić lampkę drewnianą, naucz się tańca a na pewno Cię nie wyrzucą. Jeśli zaś to zrobią, nie są wiele warci i zapewne cała ich zabawa sprowadza sie do okładania stalą i picia na wyjazdach.
Historia niejedno ma imię. Nie róbmy z niej "bractwowej" parodii według wciąż pokutującego modelu "rycerze i księżniczki".
Do tego dążcie.