Właśnie skończyłem czytać tomy wydane przez wydawnictwo Nasza Księgarnia. Bardzo miła podróż do czasów dzieciństwa i odświeżenie sobie serii po około dwudziestu latach. Oto krótkie omówienie tomów i moje oceny:
1) W pierwszym tomie znalazły się 3 komiksy:
"Czarne smerfy", "Latający smerf" i "Złodziej smerfów"- "Czarne Smerfy" to najdłuższy i najlepszy komiks w tym tomie. Opowiada o skutkach ugryzienia smerfa przez muchę "Bzz"
(swoją drogą ciekawostka: Maruda stał się tym kim jest właśnie na skutek ugryzienia tej muchy, co jest potwierdzone później w komiksie "Jajko i smerfy", w kreskówce z tego co pamiętam nie było o tym ani słowa) i rozszerzającej się "czarnosmerfowej" epidemii; komiks szalenie dowcipny ale i trochę kontrowersyjny (chociaż mi to wcale nie przeszkadza); sformułowania typu "czarne są zaraźliwe" czy "trzeba złapać czarnego i podać mu lek" rozwaliły mnie na łopatki
No i ten patent z Ciamajdą, który zawsze (lub prawie zawsze jak się później okaże) robi na odwrót też kapitalny; ode mnie z czystym sumieniem ocena
9/10;
- "Latający Smerf" czyli jedna z wielu krótszych historii i jedna z moich ulubionych, jak sam tytuł wskazuje opowiada o perypetiach smerfa, który za wszelką cenę postanowił nauczyć się latać; świetne patenty na coraz to nowe pomysły latające, no i super motyw z poszukiwaniem kury jak przerywnik
, wszystko sprawnie napisane i kończące się bardzo zabawną puentą; ode mnie
8/10;
- "Złodziej Smerfów" czyli ostatnia historia z tego tomu, ważna chociażby ze względu na pierwsze spotkanie smerfów z Gargamelem, bardzo sympatyczna historyjka, w której zastanawia mnie jedno: Co miał na myśli smerf mówiąc "mam to w smerfie"?
ode mnie
7/102) Drugi tom to
"Smerf naczelnik" i "Smerfonia C-Smerf", czyli jeden komiks długi i drugi sporo krótszy
- "Smerf Naczelnik" opowiada o tym, co może się wydarzyć pod nieobecność Papy Smerfa, czyli gdy smerfy nie mają przywódcy; a właściwie to jest to próba przeniesienia na "smerfski" grunt mechanizmów rządzących systemami politycznymi i trzeba przyznać, że jest to zrobione z niezwykłym humorem i wyczuciem; bardzo interesująca i pouczająca historia za którą daję
8,5/10;
- "Smerfonia C-Smerf" to niestety spory spadek w porównaniu z poprzednimi komiksami i nie jest usprawiedliwieniem długość komiksu, bo "Latający Smerf" i "Złodziej Smerfów" pokazały, że można zrobić dobrą historię o Smerfach na małej liczbie stron; właściwie jest to historia o smerfie nie posiadającym słuchu muzycznego, którego marzeniem jest gra, i to właściwie wszystko, temat raczej oklepany i muszę przyznać że komiks mnie nieco wynudził,
4/10;
3) Trzeci tom czyli
"Smerfetka" i "Głód w krainie smerfów"- "Smerfetka" to jeden z moich ulubionych komiksów o smerfach (prawdę mówiąc zastanawiam się tylko czy tylko czy jest to nr 1 czy nie); w największym skrócie o tym co może spowodować piękna blondynka w życiu smerfa
, tak jak w "Smerfie Naczelniku" tak i tu są przemycone prawdy uniwersalne, wiele obserwacji życiowych (szczególnie zabawny jest przepis na Smerfetkę
), komiks bardzo pouczający i przede wszystkim z otwartym i ciekawym zakończeniem; daję
9/10 (nie chcę w tym momencie rozstrzygać: "Czarne Smerfy" czy "Smerfetka")
- "Głód w krainie Smerfów"; krótko mówiąc szkoda, że obok tak kapitalnego komiksu jak "Smerfetka" znalazł się w tym tomie taki słaby; jest to niestety komiks o niczym, właściwie tytuł wyjaśnia czego dotyczy, prosta akcja, jak dla mnie zbyt prosta, no i puenta bardzo niewyraźna, a właściwie jej brak, najgorszy ze "smerfowych" komiksów-
3/10;
4) Tom czwarty czyli 3 historie:
"Jajko i smerfy", "Fałszywy Smerf" i "Setny Smerf"- "Jajko i Smerfy" to historia, w której Smerfy znajdują jajo spełniające życzenia, właściwie nic specjalnego ale przeczytać nie zaszkodzi, najlepsze jest chyba zakończenie;
5/10- "Fałszywy Smerf" czyli Gargamel w wiosce Smerfów, robiący niejako dywersję na tyłach wroga;
5/10- "Setny Smerf" czyli moja ulubiona historia z tego tomu, motyw dobrze znany z kreskówki: odbicie lustrzane Lalusia ożywa, jedyne co mnie denerwowało to czytanie tego, co mówi bliźniak Lalusia po odejściu od niego
,
6/10;
5) Tom piąty to
"Smerfy i Krakukas" i
"Smerf podróżnik"- "Smerfy i Krakukas" to historia, którą najlepiej zapamiętałem z dzieciństwa, chyba ta nazwa "Krakukas" tak wbiła mi się w głowę; w skrócie historia opowiada o tym, co się stanie gdy jedna z mikstur wymyślonych przez Papę Smerfa zostanie podana nieodpowiedniemu "Krakukasowi" (taka wersja Terminatora mającego za zadanie zniszczenie Smerfów), Można powiedzieć też, że jest to opowieść o niewłaściwej utylizacji odpadów niebezpiecznych
, w tej opowieści pojawia się chociażby dobrze znany z kreskówki bocian (tutaj bez imienia, tam chyba nazywano go "piórek"); fajna corrida z udziałem Papy Smerfa i fajny rysunek końcowy (Krakukas z sową
);
7,5/10;
-"Smerf podróżnik"- palec mnie już trochę boli
to napiszę tylko, że nudy i
4/10Z podsumowania wynika więc, że jeśli ktoś chce zacząć przygodę ze Smerfami i nie chce się w żadnym momencie zawieść, niech kupi tom pierwszy. Jest on wg mnie najrówniejszy i posiada jedną z najzabawniejszych i najlepszych historii. Ryzyko rozczarowania jest więc mocno ograniczone.
BTW Z komiksu można dowiedzieć się jeszcze jednej ciekawej rzeczy. Pisząc o "smerfojagodach" rozumie się liście tej rośliny (na każdym kadrze z jedzącymi smerfami są to właśnie zielone liście) podczas gdy kreskówka sugerowała, że są to jagody. Dziwne...