może i masz racje ale zawsze w coś innego strzelają (bo się boją ) niż w tanka czy kawę ,...a we wszystko strzelać sie nie da , a zatem strzelasz w GS bo siekacze, bądź walisz w tanka , lub w kawe ...coś dojedzie dojdzie i maślakujemy wroga:d
Jak przeciwnik ma głowę na karku, to
najpierw wystrzela kawę i ST, a potem sam zmaślakuje
(niezłe słówko) biednych GS w dowolny sposób. Niestety GS szybkością marszu nie grzeszą i jeśli sam gram przeciw Imperium, to GS przeciwnika zostają zazwyczaj na koniec, bo GS to dotrą do mnie przeważnie w 3 turze, a jak robię uniki to i w 4 dopiero.
Sam GS nie wystawiam, bo punktowo rozbiliby mi rozpiskę, ale gdy czasami ich wystawiałem, to w środku lądował WP z wyposażeniem zależnym od ilości punktów, które mi pozostały: dostawał albo Sigil of Sigmar albo Icon of Magnus. Nic ponadto nie jest potrzebne, szczególnie, że GS pojawiali się u mnie tylko wtedy, gdy wystawiałem Arcymaga, nie bałem się więc strat od magii, tylko od strzelania. Więc dawałem 1-2 żołnierzy więcej, by nie tracić pełnego bonusu za szeregi, nie dawałem żadnej magicznej szmaty, czasem tylko War Banner. I tak wychodziła koszmarnie droga jednostka, ale sporo przeciwników się jej obawia w podobnej konfiguracji, choć jej zachowanie w walce bywa różnie.