Przetrawiłem swoje i wasze posty w tym temacie i niestety muszę swemu sumieniu i wam wszystkim powiedzieć: "przepraszam". Widząc topic "Yu-Gi-Oh" puściły mi wszystkie hamulce i zachowałem sie jak ćwierć-mózgi ork goniący swoją zdobycz. Taka sytuacja nie miała prawa zaistnieć i dlatego jestem zobowiazany wobec siebie, oraz was wszystkich(a w szczególnosci
Tommix-a) w jakiś sposób się zrehabilitować.
Otóż moją opinię na temat tego
anime(co prawda wyrażoną tak prostacko, że aż mam do siebie żal) już znacie. Należy ono do tych z gatunku Shonen-ai, których moim zdaniem, jedynym zadaniem jest nabicie kabzy autorów łatwą kasą(pochodzącą z licencji sprzedawanej setką firm produkującym chipsy i napoje gazowane). Zawsze można powiedzieć, że to jest zadanie nawet takich anime jak GitS czy NGE(bo przecierz jest
), ale na Boga... Gainax nie wciska Eva-kapsli do paczek Laysów. No i wrażenia wizualne(to akurat GitS) i fabularne stoją na o niebo wyższym poziomie. Swoją drogą Yu-Gi-Oh jest przeznaczone dla hmm... dzieci, a one potrzebują łatwej i dobrej zabawy więc... więc doszedłem do wniosku, że nie mam najmniejszego prawa czepiać sie "Yugiego" jako serialu. Trudno swoje własne odczucia schowam w kieszeń, a napady złości wywale do kosza i zabiorę sie do ogladania Ewci, a Poke/Digi/Yugi-mony zostawiam dla ludzi do których te anime trafiają.