Rozumiem, nie jestem typem człowieka przypadającego Ci do gustu i zauważyłem, że dość często (prawie zawsze) mamy sprzeczne zdanie i kłócimy się o bzdety, ale ważył byś trochę słowa, bo to było dość obraźliwe i zgryźliwe.
Nie wiem czy jesteś typem człowieka przypadającym mi do gustu czy nie, bo Ciebie nie spotkałem.
A słowo nie jest obraźliwe. Jesteś przewrażliwiony.
Moim zdaniem psychika postaci odgrywa sporą rolę, gdyż twórcy tej gry przywiązali do niej dużą wagę.
Słucham? Przepraszam, ale może podasz mi rozdziały, gdzie jest zaznaczone coś o przygotowaniu psychiki postaci w stopniu większym niż listy (dość prymitywna) chorób psychicznych.
Już w CP2020 było więcej o psychice postaci, a tam poświęcono temu jedną stronę.
D&D jest to bajeczny świat, gdzie (koloryzując) smoki sobie gadają, gdzie nie ma żadnych strapień, gdzie magia jest widoczna na porządku dziennym.
To nie koloryzuj, bo rozmijasz się z rzeczywistością.
Jeśli mówimy o tym, to Dark Sun czy Ravenloft jest znacznie bardziej mroczny od uniwersum WFRP.
Warhammer natomiast jest systemem, przez samych twórców, uznanym jako "Dark Fantasy" (a już na pewno II ed.).
Tylko 2ed. A to co napisano na okładce nijak ma się do bycia 'dark fantasy' w praktyce IMHO. Zwłaszcza wobec zasad w podręczniku, wedle których magowie mogą bez ograniczeń spalać słupami ognia całe armie (Królestwa Magii) ;>
Chodzi mi o to, że w Młotku kręcą się po całym świecie mutanty i człowiek boi się wyjść za własny próg. Kiedy nagle taki drwal, ni stąd, ni zowąd staje się wielkim poszukiwaczem przygód, dlaczego?
A w Dark Sunie cały świat jest zniszczony i każdemu człowiekowi zagraża zostanie niewolnikiem albo bycie złożonym w ofierze i boi się następnego dnia. Kolorowe?
Załóżmy, że ktoś ukradł mu córkę i powiedział, że odnajdzie ją tam i tam.
Gwoli ścisłości - córkę się porywa nie kradnie. I powiedziałbym, że taka motywacja pasuje akurat do sztampy klasycznych heroiców
To nie jest kolorowy świat jak D&D gdzie bijesz się, pijesz miksturki i rzucasz czary. WFRP jest systemem bardziej życiowym, gdyż jest tak jakby był stworzony z konwencją i pokazuje prawdziwe ludzkie problemy.
To jest kolorowy świat, gdzie bijesz się i rzucasz czary. Miksurki się nie opłacają, więc rzucasz więcej czarów. W żadnym stopniu nie pokazuje domyślnie ludzkich problemów - od tego lepiej już sobie wziąść Gasnące Słońca
W D&D najbardziej rozwinięte są tabelki na najróżniejsze: skarby, bronie, runy, czary, efekty, testy, bla-bla,bla-bla-bla, obrażenia, bla-bla, walka, modyfikatory. WFRP za to, zbędnych tabelek nie posiada i ukazuje ponurą szarość świata (Starego Świata).
Słucham?
Weź sobie przejrzyj podręcznik. Tabelki na losowanie wszelkich dupereli postaci (gdzie we wszystkich normalnych systemach takie rzeczy wybierasz i sam określasz), tabelki na losowanie jakie zwierze znajdziesz w lesie jako chowańca, tabelki na czary, efekty, testy, magiczne przedmioty, obrażenia krytyczne, bla bla. To samo.
Większość zbędna i sprzed 20 lat.
Ukazując to w niewyobrażalnie rzeczywistym świetle poruszając problemy ludzi teraźniejszych.
Skąd owe 'rzeczywiste' światło przy nierealnej mechanice, zbędnej tabelko- i kostkologii oraz nierealnym świecie. I zaznaczeniu, że każdy BG jest wybrańcem bogów a nie zwykłym człowiekiem?
Co prawda oba kraje z tego co mi wiadomo raczej nie utrzymują kontaktów, ale są chyba jakies starozytne (choćby elfie nawet) trakty z Imperium do Nipponu, Cathayu. A jeśli nie, to skoro Szlachetne elfy z Ulthuanu przyjeżdżają do Imperium, to czemu samurajowie z Nipponu nie mogą?
Głównie z uwagi na blokadę morską wysokich elfów i ich monopol handlowy.
Starożytnych traktów żadnych nie ma, są do Kitaju trzy trasy, wszystkie bardzo długie i niebezpieczne. W dodatku zmonopolizowane przez Tileańczyków
A+3
Pytałeś się wcześniej, czemu uważam, że to będzie droga do pakowania statsów. Właśnie sam sobie odpowiedziałeś.
Ogd+poco mu to?
Pewnie z uwagi na poezję i dworską etykietę, której większość starała się w jakimś stopniu nauczyć, żeby nikomu ani sobie nie sprawić dyshonoru.
Co do statsów - to jak najbardziej zgadzam się z Adamem.