Autor Wątek: Mario i Lamberto BAVA  (Przeczytany 3675 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Freudstein

Mario i Lamberto BAVA
« dnia: Czerwiec 22, 2005, 05:06:08 pm »
Temat mi się nasunął, bo jest kącik dla Lucia, Argenta więc M. i L. Bava też powinni mieć.  :)

A poza tym obejrzałem dzisiaj film Maria pod tytułem "Schock" (aka SUSPENSE) z 1977 roku. Jest to chyba mój pierwszy jego film, który zobaczyłem więc o samym reżyserze trudno mi będzie na razie pisać.

Więc... "SCHOCK" mnie nie zachwycił, być może (albo na pewno) dlatego, że nie miałem tradycyjnie napisów, a aktorzy gadali po włosku. HEH  :) . W roli głównej zagrała Daria Nicolodi, znana z DEEP RED. Zdecydowanie w filmie Argenta lepiej się spisała, bo tu "tylko" dobrze, a na dodatek wrzeszczała tak głośno, że aż można "wyjść" z siebie podczas projekcji. Historia niespecjalnie powala. Przez więszką część filmu są nudy, ale to wszystko dzięki nie rozumieniu dialogów. Najbardziej podobały mi się niektóre ujęcia, najmniej- muzyka (konktretnie pozytywka)- po prostu tragedia.

A tak poza tym to mam też "Black Sabbath" Maria, a widziałem też "Zginiesz o północy" Lamberta- taki sobie.

No więc piszcie o ich ulubionych i nieulubionych filmach itp i który jest lepszy- OJCIEC CZY SYN ? (tzn. ich filmy oczywiście :D ).

freudstein
THERE'S NO FIRE IN HELL, IT'S ONLY A MIRROR WALL ROOM... I TRIED TO MEET THE ONE WHO LOOKED LIKE THE OTHER... I ASKED HER NAME... ANNAISSE".

Offline śmigło

Mario i Lamberto BAVA
« Odpowiedź #1 dnia: Czerwiec 22, 2005, 09:46:27 pm »
mario bava znam ino z filmu blood baron czy cos w tym stylu imo totalne gowno. absolutnie nie zachecilo mnie do zapoznania sie z reszta jego tworczosci. o jego synu nie slyszalem, ale az sobie sprawdzilem na imdb coz popelnil - no i popelnil - np. 5 czesci fantaghiro, ktore swego czasu nalogowo lecialy w naszej tv. natomiast ciekawiej wyglada jego wspolpraca z innymi filmowcami - "cannibal ocaust", "inferno", "tenebrae"
ale gdzie im tam do takiego fulciego albo argento :?
we charge traidition with being an exuse for idleness, unpersonality and regression"
b.a.n.
"we destroy you"
b.d.n.

Offline Freudstein

Mario i Lamberto BAVA
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwiec 23, 2005, 06:56:27 am »
Cytat: "śmigło"

ale gdzie im tam do takiego fulciego albo argento :?


Wiesz co, ten Lamberto to może rzeczywiście nie jest genialny, ale jak tak czytam na różnych stronach czasem, to Mario Bava często stoi wyżej niż Lucio czy Argento. Kiedyś Ktoś porównując tych trzech reżyserów napisał, że  w sumie i Fulci, i Argento mają jakieś "wpadki", a filmy Bavy zawsze trzymają poziom.

Postaram się tego poszukać.

freudstein
THERE'S NO FIRE IN HELL, IT'S ONLY A MIRROR WALL ROOM... I TRIED TO MEET THE ONE WHO LOOKED LIKE THE OTHER... I ASKED HER NAME... ANNAISSE".

Offline Freudstein

Mario i Lamberto BAVA
« Odpowiedź #3 dnia: Czerwiec 23, 2005, 07:29:20 am »
Hmm, oto fragment materiału z HO, autor: Adam Sokołowski:

"Który szanujący się prawdziwy fan horrorów nie słyszał o tym panu? Był prawdziwym mistrzem tworzenia atmosfery tajemniczości poprzez tworzenie genialnej scenografii oraz filmowania w różnych perspektywach oraz ujęciach".

"W 1968 kiedy Herschell Gordon Lewis tworzy filmem "Blood Feast" nowy genialny gatunek horroru "gore", Mario postanawia spróbować szczęścia i w tym nurcie. I po raz kolejny udowadnia że jest jednym z najlepszych w swoim fachu. Powstała w 1971 produkcja "Bay Of Blood" okazuje się jedną z bardziej krwawych w dziejach filmów gore".

"7 kwietnia 1980 Mario niespodziewanie dostaje ataku serca i umiera. Odchodzi jeden z geniuszów kina grozy, który zawsze potrafił stworzyć atmosferę tajemniczości i niesamowitości w swoich dziełach".


MYŚLĘ, ŻE TO O CZYMŚ ŚWIADCZY, A I JEGO FILMY SĄ WYSOKO OCENIANE.

Śmigło>>> nie przekonam Cię, bo sam siebie też nie mogę, bo liczbowo widziałem tyle co Ty. Tylko teraz tak: Ich the Killer mnie zawiódł (a był to mój pierwszy film Miike'go). Czy teraz powiniem już nie wracać do filmów Takashi Miike? Chyba nie? Chociaż z drugiej strony rozumiem, że pierwszy (kiepski) obejrzany film może zniechęcać.

freudstein
THERE'S NO FIRE IN HELL, IT'S ONLY A MIRROR WALL ROOM... I TRIED TO MEET THE ONE WHO LOOKED LIKE THE OTHER... I ASKED HER NAME... ANNAISSE".

Offline śmigło

Mario i Lamberto BAVA
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwiec 23, 2005, 09:23:58 am »
nie no wiadomo, ze jednym filmem nie mozna sie zniechecic do calej tworczosci danego rezysera. na pewno cos tam sobie jeszcze obejrze, ale wczesniej poczytam, zeby trafic na naprawde konkretny film.
we charge traidition with being an exuse for idleness, unpersonality and regression"
b.a.n.
"we destroy you"
b.d.n.

Offline Freudstein

Mario i Lamberto BAVA
« Odpowiedź #5 dnia: Czerwiec 23, 2005, 12:43:21 pm »
Obejrzałem "BLACK SABBATH" (TRZY MASKI TERRORU) z 1963 roku, BAVY oczywiście. Film składa się z prologu, 3 nowel i epilogu.

Prolog jest moim zdaniem niepotrzebny i psuje już na starcie klimat. Wystąpił w nim Boris Karloff, który również gra później w części właściwej.

Nowela 1 jest dosyć nudna i zdecydowanie niestraszna. Jedyne plusy to scenografia i odgłos zegara- fajnie się przy tym śpi nawet za dnia.  :) No cóż, ja bym to ocenił na 3.5/10.

Nowela 2 to zupełnie coś innego i na szczęście jest naprawdę dobrze zrobiona. Mroczna, lokacje i scenografia (!!!!) zapierają dech w piersiach. Ogólnie jest to najbardziej długa i najbardziej ciekawa nowela (IMO). Ocena: 8.5/10.

Nowela 3 trzyma poziom drugiej, ale jest jeszcze bardziej przerażająca. Razi natomiast widok trupa- kukły zamiast człowieka (choć jest dość ciekawa forma ekspresji). Na minus- trochę zbyt powolne tempo. Ocena: 8/10.

Epilog (znowu Boris Karloff) zawiera w sobie dużo humoru i znowu jakby nie pasuje do reszty.

OGÓLNIE "BLACK SABBATH" PREZENTUJE DOBRY POZIOM. DENERWOWAĆ MOŻE TEATRALNOŚĆ TEGO FILMU. NAWET AKTORZY PORUSZAJĄ SIĘ I GESTYKULUJĄ JAKBY TO BYŁ TEATR TELEWIZJI, A NIE FILM. JEŻELI PRZEŻYJECIE KIEPSKĄ NOWELĘ 1 TO NIE POŻAŁUJECIE.

OCENA OGÓLNA: 7.5/10 ----coś w tym jest panie Bava  :D

ŚMIGŁO>>> JAK NIE WIESZ OD CZEGO ZACZĄĆ TO TEN FILM SIĘ DO TEGO NADAJE.

freudstein
THERE'S NO FIRE IN HELL, IT'S ONLY A MIRROR WALL ROOM... I TRIED TO MEET THE ONE WHO LOOKED LIKE THE OTHER... I ASKED HER NAME... ANNAISSE".

Offline Freudstein

Mario i Lamberto BAVA
« Odpowiedź #6 dnia: Lipiec 26, 2006, 06:28:36 pm »
Dorwałem w wypożyczalni film Lamberta Bavy pt. "BODY PUZZLE" (PL= INTRYGA CIAŁA lub ZAGADKA OSOBOWOŚCI).
[1991] 94 min./ WŁOCHY

Film trudno wpisać w jakiś określony gatunek czy nurt. Jest tu trochę kryminału, thrillera i horroru. W sumie fabuła przypomina giallo, jednak wykonanie tym razem zupełnie nie zaskakuje. Ogólnie "BODY PUZZLE" wpisuje się idealnie do B klasowych thrillerów wczesnych lat 90.

Przez pierwsze 10 minut panuje względna nuda, jednak akcja szybko się rozkręca i utrzymuje tempo do samego końca. Do tego gra głównych aktorów (m. in. Joanna Pacuła) wypada interesująco. Wypowiadane dialogi są również OK i nie kładą się ciężarem, jak to czasem bywa, na pracy aktorów. Fabuła jest perfekcyjnie skonstruowana, oprócz jednej nielogicznej wpadki, która trochę mi popsuła wrażenie. Efekty specjalne- w filmie pada kilka trupów, jednak krwi nie ujrzymy prawie wcale. Są tylko 2 średnio mocne efekty, reszta to zadrapania po goleniu. Nie przeszkadza to, ale jakieś GORE by się przydało, tak jak zresztą bardziej śmiała scena erotyczna. Ta co jest została zrobiona bez wyobraźni. Napięcie- jest i to do końca. Lokacje- trafione w 10.
W sumie "BODY PUZZLE" to udany film, nie rewelacyjny, ale utrzymujący wyrównany, dość wysoki poziom.
7/10
THERE'S NO FIRE IN HELL, IT'S ONLY A MIRROR WALL ROOM... I TRIED TO MEET THE ONE WHO LOOKED LIKE THE OTHER... I ASKED HER NAME... ANNAISSE".

Offline Freudstein

Mario i Lamberto BAVA
« Odpowiedź #7 dnia: Wrzesień 03, 2006, 11:31:49 pm »
Udało mi się zassać kolejny film Lamberta Bavy.
Jest to LA CASA DELL'ORCO, produkcja telewizyjna z 1988 roku.
Pod wieloma alternatywnymi tytułami próżno szukać polskiego tłumaczenia. :?
Koniec lat 80 dla włoskiego horroru to okres już raczej schyłkowy, wypełniony naprawdę kiczowatymi i absurdalnymi filmami typu Człowiek- Szczur itp. itd.
Tym bardziej obraz Bavy może przykuć uwagę. Na ścieżkę dźwiękową składają się w sumie trzy zapadające w pamięć utwory, bardzo klimatyczne i zarazem proste konstrukcyjnie (skromne instrumentarium). Jednak największym zaskoczeniem (czytaj uśmiechem na twarzy oglądającego) jest sama opowieść. To nic innego jak odwołanie do "Domu przy Cmentarzu" Lucio Fulciego. Młoda rodzina przyjeżdza do domu (nie wiem po co, bo wszyscy w filmie gadają po włosku, a napisów nie ma nawet angielskich). Ojca familii gra Paolo Malco (heh), syn ma na imię Bob, jest też dziwna piwnica, opiekunka do dziecka. Sam dom to tak naprawdę ogromny zamek.
LA CASA DELL'ORCO to jednak żadna rewelacjam no cóż  ;) . To tylko produkcja TV bez żadnych efektów gore, w której jednak pozostało coś z wczesnych lat 80. Mimo, że to tak naprawdę dość banalna podróbka "Domu przy Cmentarzu" można ją spokojnie polecić hehe ciekawe komu?  ;)
THERE'S NO FIRE IN HELL, IT'S ONLY A MIRROR WALL ROOM... I TRIED TO MEET THE ONE WHO LOOKED LIKE THE OTHER... I ASKED HER NAME... ANNAISSE".