Autor Wątek: ŁiszLista czyli co u nas możnaby jeszcze wydać...  (Przeczytany 10438 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline KoZZ

ŁiszLista czyli co u nas możnaby jeszcze wydać...
« Odpowiedź #45 dnia: Wrzesień 28, 2006, 09:21:23 pm »
Cytat: "4-staczterdzieściicztery"
- "Tanpenshu" Hirokiego Endo
ty chcesz, ja chcę, podejrzewam, że większość osób, co kupuje Eden również chce, a egmont swoje :roll:

Cytat: "Egmont"
18 Czy duże zainteresowanie mangą Eden - Hiroki Endo przełoży się na wydanie innych komiksów tego autora ?

Nie.
FOR YOUR CONSIDERATION

Offline 4-staczterdzieściicztery

ŁiszLista czyli co u nas możnaby jeszcze wydać...
« Odpowiedź #46 dnia: Wrzesień 29, 2006, 12:26:13 am »
Cytat: "KoZZ"
Cytat: "4-staczterdzieściicztery"
- "Tanpenshu" Hirokiego Endo
ty chcesz, ja chcę, podejrzewam, że większość osób, co kupuje Eden również chce, a egmont swoje :roll:

Cytat: "Egmont"
18 Czy duże zainteresowanie mangą Eden - Hiroki Endo przełoży się na wydanie innych komiksów tego autora ?

Nie.


Hmm... ale tego wcale nie musi wydawać Egmont. Jeżeli "Eden" się nieźle sprzedaje, to inni wydawcy mogliby się postarać o licencje. Zwłaszcza, że ryzyko wtopy jest niewielkie, bo są bodaj tylko dwa tomy.

Cytat: "N.N."
Cytat: "4-staczterdzieściicztery"

- cokolwiek Miguelanxo Prado


Proponuję zmienić na - wszystko Miguelanxo Prado.

Bardzo chętnie, ale na początek wystarczy cokolwiek.
Choć w dalszej perspektywie, z chęcią zobaczyłbym wszystko Prado, Andreasa, Hermanna i paru innych autorów.
"Życie to banda włóczących się razem komórek, mających wspólny cel."

Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
ŁiszLista czyli co u nas możnaby jeszcze wydać...
« Odpowiedź #47 dnia: Wrzesień 30, 2006, 10:41:10 am »
Cytat: "N.N."
W związku z tym uważam, że twórczyni, która zapoczątkowała jakiś nurt, zasługuje na nieco wiecej uwagi niż jej epigonki.


Jaki nurt? Yuri, josei, "nowej fali yuri" czy może minimalistycznego rysunku w josei?

Cytuj
Uważam też, że osoba budząca zainteresowanie krytyków zasługuje na trochę więcej uwagi niż ta, ktorej prace przechodzą "bez echa", jakby były przeciętniakami w zalewie niezwykle "ambitnych" historii.


Czy naprawdę tak doskwiera Ci brak argumentacji, że wybierasz sobie z recenzji jedno wyrwane z kontekstu zdanie? Szkoda, że zapomniałeś o dwóch innych w których jest napisane dlaczego IB nie podoba się mangowcom i czyją sympatię zdobyła twórczość Yamaji.
 
Cytuj
Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa komiksy Ebine też gdzieś tam leżały. I nadal leżą.


Równie dobrze komiksy Yamaji wcale nie musiały tam leżeć.
O jakości komiksu nie decyduje wynik jego sprzedaży. Na Zachodzie niezwykle popularne jest Marimite i czy to oznacza, że jest dobre? Nie, to znaczy, że zachodni odbiorcy mają mało wysublimowane gusta i podobają im się romansidła licealistek (do których należy też "Blue"). Realistyczny sposób ujęcia tematyki lesbijskiej czy wiarygodność psychologiczna postaci nie są dla nich istotne.
Problemy ze słabą sprzedażą dotknęły też serię "Gotham Central", która przecież także porusza m.in. wątek safizmu. A seria z pewnością zasługuje na więcej uwagi.

Czytałam dużo komiksów poruszających wątki lesbijskie i tych z Japonii i tych z zachodu. Większość z nich (w tym "Blue") na tle twórczości Yamaji Ebine wypada blado. Zarówno pod względem warstwy wizualnej, jak i fabularnej. Jako, że jest to typ komiksów, które mnie szczególnie interesuje oczywistym jest, że poddaje je surowej ocenie i od dobrego komiksu wymagam czegoś więcej niż przykuwającej uwagę okładki.
Swoją drogą motyw wykorzystany na okładce "Blue", przewija się także w innych josei.

Cytat: "xDrugiejSzansy"
Louise,
już chyba dośc tego Twojego wydłużania bułgara. Całe forum widzi jaki on wielki jest, naprawdę. Nie musisz przed nikim wymachiwać i krzyczeć jaki ten bułgar Twój wielki jest.


Masz jakiś problem ze sobą czy tylko udajesz? :roll:

N.N.

  • Gość
ŁiszLista czyli co u nas możnaby jeszcze wydać...
« Odpowiedź #48 dnia: Wrzesień 30, 2006, 12:34:18 pm »
Cytat: "Louise"
Cytat: "N.N."
W związku z tym uważam, że twórczyni, która zapoczątkowała jakiś nurt, zasługuje na nieco wiecej uwagi niż jej epigonki.


Jaki nurt? Yuri, josei, "nowej fali yuri" czy może minimalistycznego rysunku w josei?

Sądzilem, że osoba o takiej wiedzy jak Twoja nie zadaje takich pytań.
Cytuj

Cytuj
Uważam też, że osoba budząca zainteresowanie krytyków zasługuje na trochę więcej uwagi niż ta, ktorej prace przechodzą "bez echa", jakby były przeciętniakami w zalewie niezwykle "ambitnych" historii.


Czy naprawdę tak doskwiera Ci brak argumentacji, że wybierasz sobie z recenzji jedno wyrwane z kontekstu zdanie?

Szkoda, że tak doskwiera Cio brak argumentacji, że próbujesz mi wmowić, że napisane przez Ciebie zdanie nie znaczy tego, co znaczy.
 
 
Cytuj
Cytuj
Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa komiksy Ebine też gdzieś tam leżały. I nadal leżą.


Równie dobrze komiksy Yamaji wcale nie musiały tam leżeć.

Będę następnym razem, to sprawdzę.

Cytuj
O jakości komiksu nie decyduje wynik jego sprzedaży. Na Zachodzie niezwykle popularne jest Marimite i czy to oznacza, że jest dobre? Nie, to znaczy, że zachodni odbiorcy mają mało wysublimowane gusta i podobają im się romansidła licealistek (do których należy też "Blue").

Pisałem o czymś zupełnie innym.
Cytuj

Realistyczny sposób ujęcia tematyki lesbijskiej czy wiarygodność psychologiczna postaci nie są dla nich istotne.

Przyznam szczerze, że ja też rzadko biorę pod uwagę te akurat czynniki, kiedy czytam jakiś komiks. Wiarygodności psychologicznej oczekuję od literatury (i to nie od każdego typu literatury), a tematyka lesbijska to dla mnie najwyżej ciekawostka, choć rozumiem - oczywiście - że ktoś może się tym ekscytować i że są na świecie osoby, dla których fakt istnienia takich komiksów jest niezwykle ważny.
Cytuj

Problemy ze słabą sprzedażą dotknęły też serię "Gotham Central", która przecież także porusza m.in. wątek safizmu.


Naprawdę myślisz, że to z tego powodu?

Cytuj
A seria z pewnością zasługuje na więcej uwagi.

Na więcej uwagi niż Nananan czy Ebine (a może obie razem wzięte)?
Cytuj

Czytałam dużo komiksów poruszających wątki lesbijskie i tych z Japonii i tych z zachodu.

Wierzę Ci na słowo.
Cytuj

Większość z nich (w tym "Blue") na tle twórczości Yamaji Ebine wypada blado.


Bardzo możliwe. Problem w tym, że ów blado wypadający na tle twórczości Ebine komiks z jakichś powodów cieszy się większym uznaniem niż owa twórczość. Jakoś nie wierzę, że to tylko dlatego, że inni czytelnicy komiksów (w Polsce i na Zachodzie) są głupsi od Ciebie.

Cytuj
Zarówno pod względem warstwy wizualnej, jak i fabularnej.


Przedstawione przez Ciebie kryteria oceny zawartości fabularnej (realistyczność ujęcia problematyki lesbijskiej) są mi ideologicznie obce. Sposób, w jaki oceniach inne komiksy (np. "Blankets") każe mi powątpiewać w wiarygodność Twoich ocen, a przykłady twórczości Ebine, jakie udało mi się znaleźć w sieci, budzą moje wątpliwości w to, co piszesz na temat warstwy wizzualnej jej komiksów (może w sieci są marne przykłady, a może po prostu masz marny gust).
Cytuj

Jako, że jest to typ komiksów, które mnie szczególnie interesuje oczywistym jest, że poddaje je surowej ocenie i od dobrego komiksu wymagam czegoś więcej niż przykuwającej uwagę okładki.


Twoje prawo, ale czego ty właściwie - w związku z tym, albo i bez związku, chcesz ode mnie, to nie wiem. Od kilku dni próbujesz mi wmówić, że powinienem zachwycić się komiksami, które trudno znaleźć w księgarniach na Zachodzie (i tym bardziej w Polsce), co przyznałaś w poście, na który odpowiadam. Komiksem, którym mało kto - poza Tobą - się interesuje (przyznałaś to w tekście, z którego zdanie zacytowałem). Komiksem, ktorego tematyka jest mi absolutnie obca (z lesbijkami łączy mnie tylko to, że mi też podobają sie kobiety). Może napiszesz wprost, o co Ci właściwie chodzi?[/url]

Offline Julek_

ŁiszLista czyli co u nas możnaby jeszcze wydać...
« Odpowiedź #49 dnia: Październik 01, 2006, 04:31:04 pm »
Louise,
problemy ze sobą mam, owszem. Nie próbuje ich jednak leczyć na komiksowym forum służącym ku uciesze i rozrywce.

Offline Rybb

ŁiszLista czyli co u nas możnaby jeszcze wydać...
« Odpowiedź #50 dnia: Październik 01, 2006, 06:58:39 pm »
rybb wishlist:
Leon LaCame
Donjon


i wszystko rysowane przez Nicolasa DeCrecy i Lewisa Trondheima

Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
ŁiszLista czyli co u nas możnaby jeszcze wydać...
« Odpowiedź #51 dnia: Listopad 01, 2006, 06:49:20 pm »
Cytat: "N.N."
Sądzilem, że osoba o takiej wiedzy jak Twoja nie zadaje takich pytań.


A może po prostu odpowiesz na pytanie, co takiego Twoim zdaniem zapoczątkowała Nananan?
Zwłaszcza, że nie jest ona "matką" żadnego nurtu.

Cytuj
Szkoda, że tak doskwiera Cio brak argumentacji, że próbujesz mi wmowić, że napisane przez Ciebie zdanie nie znaczy tego, co znaczy.


Szkoda tylko, że usilnie pomijasz pozostałe zdania, żeby tylko nie wyszło na jaw, że są bardziej wymagający odbiorcy, którzy cenią twórczość Yamaji.
 
Cytuj
Pisałem o czymś zupełnie innym.


Czyżby? To dlaczego cały czas podkreślasz rzekomą wartośc "Blue" sugerując, że to co popularne=dobre.

Cytuj
Przyznam szczerze, że ja też rzadko biorę pod uwagę te akurat czynniki, kiedy czytam jakiś komiks. Wiarygodności psychologicznej oczekuję od literatury (i to nie od każdego typu literatury), a tematyka lesbijska to dla mnie najwyżej ciekawostka, choć rozumiem - oczywiście - że ktoś może się tym ekscytować i że są na świecie osoby, dla których fakt istnienia takich komiksów jest niezwykle ważny.


Jeśli dla Ciebie wiarygodność psychologiczna postaci nie jest istotna, to faktycznie masz małe wymagania w stosunku do komiksów. Zwłaszcza, że w tym przypadku rozmawiamy o obyczajówce. Dobry scenarzysta to taki, który potrafi wykreować postać z krwi i kości a nie sztucznie zachowujące się manekiny.  
Ach nie, zapomniałam. Ciebie interesuje komiksowa pornografia, ale tu trudno wymagać od bohaterów czegokolwiek.

Cytuj
Naprawdę myślisz, że to z tego powodu?


Między innymi z tego powodu. Sam Rucka pisał o negatywnej reakcji na postać Montoyi i jej wątek.

Cytuj
Na więcej uwagi niż Nananan czy Ebine (a może obie razem wzięte)?


Na więcej niż Nananan.

Cytuj
Wierzę Ci na słowo.


Nie musisz.

Cytuj
Bardzo możliwe. Problem w tym, że ów blado wypadający na tle twórczości Ebine komiks z jakichś powodów cieszy się większym uznaniem niż owa twórczość. Jakoś nie wierzę, że to tylko dlatego, że inni czytelnicy komiksów (w Polsce i na Zachodzie) są głupsi od Ciebie.


Tak juz to wiemy, uznanie=dobra sprzedaż. Popularne=dobre? Szkoda tylko, że nie interesujesz się przedziałem wiekowym fanów "Blue" i w jakich innych tytułach oni gustują.

Cytuj
Przedstawione przez Ciebie kryteria oceny zawartości fabularnej (realistyczność ujęcia problematyki lesbijskiej) są mi ideologicznie obce. Sposób, w jaki oceniach inne komiksy (np. "Blankets") każe mi powątpiewać w wiarygodność Twoich ocen, a przykłady twórczości Ebine, jakie udało mi się znaleźć w sieci, budzą moje wątpliwości w to, co piszesz na temat warstwy wizzualnej jej komiksów (może w sieci są marne przykłady, a może po prostu masz marny gust).


Kryteria oceny jakie podałam nie ograniczały się tylko do ujęcia tematyki lesbijskiej, ale także do wiarygodności psychologicznej postaci oraz realizmu sytuacyjnego.
Od dawna podkreślam, że przede wszystkim interesują mnie komiksy z kobietami jako protagonistkami, a więc lektura Blankets nie jest dla mnie sprawą pierwszorzędną.
Co zas do strony wizualnej, pisałam o minimalistycznym rysunku obecnym w josei, a nie o wyższości stylu Yamaji nad Nananan, nie dorabiaj więc sobie ideologii.

Cytuj
Twoje prawo, ale czego ty właściwie - w związku z tym, albo i bez związku, chcesz ode mnie, to nie wiem. Od kilku dni próbujesz mi wmówić, że powinienem zachwycić się komiksami, które trudno znaleźć w księgarniach na Zachodzie (i tym bardziej w Polsce), co przyznałaś w poście, na który odpowiadam. Komiksem, którym mało kto - poza Tobą - się interesuje (przyznałaś to w tekście, z którego zdanie zacytowałem). Komiksem, ktorego tematyka jest mi absolutnie obca (z lesbijkami łączy mnie tylko to, że mi też podobają sie kobiety). Może napiszesz wprost, o co Ci właściwie chodzi?


O co właściwie Tobie chodz? To Ty wyedytowałeś swojego posta podkreślając znajomośc tematyki les w komiksie, by zaraz w następnym poście się z tego wycofać, jako osoba tematem nie zainteresowana.
Poza tym za dużo sobie wyobrażasz. Nic Ci nie próbuje wmówić, po prostu stwierdzam fakt.
Skoro podoba Ci się "Blue" to tematyka twórczości Yamaji Cię nie zainteresuje. O ile Yamaji zwraca uwagę na zawiłe relacje między ludzkie (nie tylko te damsko-damskie, ale męsko-damskie również), kontakty z rodziną, spełnienie zawodowe itd. a przede wszystkim kieruje swoje komiksy do starszego odbiorcy, tak Nananan w "Blue" czy w "Water" ogranicza się jedynie do oklepanych wątków romansowych podobnych do tych z antologii YS skierowanych do szesnastolatek. Jesli ktoś miałby sięgnąć po jej twórczość, to chyba jedyną naprawdę wartą uwagi pozycją jest "Haruchin", ale po co mam Ci o nim pisać, skoro Ciebie nie interesuje sposób kreacji postaci.

Następnym razem nie "wchodź" w dziedzinę komiksu, która jest dla Ciebie "nieinteresująca i obca". Wątek uważam za zamknięty.

N.N.

  • Gość
ŁiszLista czyli co u nas możnaby jeszcze wydać...
« Odpowiedź #52 dnia: Listopad 01, 2006, 07:55:35 pm »
Cytat: "Louise"


Następnym razem nie "wchodź" w dziedzinę komiksu, która jest dla Ciebie "nieinteresująca i obca". Wątek uważam za zamknięty.


Bedę wdzięczny, jeśli już więcej nie będziesz mi zakazywała "wchodzenia" gdziekolwiek, wolałbym też, zebyś mi niczego nie nakazywała, bo to po prostu niegrzeczne jest.
A poza tym - nie działa.

Jestem zainteresowany komiksem "Blue" z przyczyn, ktore podałem i ktore niewiele mają wspólnego z Twoimi zainteresowaniami. Nie mów mi, że nie mogę być nim zainteresowany, skoro jestem.    8)

Offline Binareus

ŁiszLista czyli co u nas możnaby jeszcze wydać...
« Odpowiedź #53 dnia: Listopad 02, 2006, 02:14:49 pm »
Mnie od kilku lat, czyli od czasu kiedy zobaczyłem film nakręcony na podstawie tego komiksu, zastanawia, że żaden polski wydawca nie zainteresował się wydaniem Wernera gościa który chyba nazywa się Brösel. Komiks ma swoją stronę www można sprawdzić.
Niekoniecznie ten komiks znalazłby się na mojej łiszlist, ale to ciekawe, bo w niemczech jest kultowy, wydany w kilku milionach egz. i na podstawie filmu mogę powiedzieć że pośmiać się można, to coś w stylu Joe Bar Team tylko dużo śmieszniejsze, a kilka tomów Joe... wydał Twój Komiks.

 

anything