Przeczytałem tomy 6-10. Graficznie to jest naprawdę mistrzostwo, wliczając w to również opowiadanie rysunkiem. Natomiast nie znalazłem tutaj tak znakomitych historii, jak chociażby "Klejnot, który zagarnęło morze" z drugiego tomu. Długa opowieść "Na kontynent" ociera się nawet momentami o pretensjonalność. Najlepszy jest "Bal ze snu", zamykający serię.