Najlepsze to oczywiście albumy ze scenariuszem Goscinny'ego i jeżeli jesteś fanem jego "Asteriksa" to nie powinieneś się na nich zawieść. Wszystkie świetne, trudno znaleźć jakieś gorsze (chyba, że "Daisy Town", ale to dlatego, że to adaptacja animacji).
Pierwsze albumy Lucky Luke'a (te tylko Morrisa), czyli 1-8 i 10, to totalna ramotka, choć z tego co wiem, z każdym kolejnym albumem poziom rósł. Na razie żaden z tych tomów nie został wydany w Polsce i nie widać żadnego na horyzoncie.
Natomiast późniejsze albumy są różne, raz lepsze, raz gorsze, trudno mi coś więcej powiedzieć, bo czytałem tylko kilka.
Według mnie zawsze najlepiej zacząć od albumów Goscinny'ego, ponieważ jest to najlepsze co powstało z Luckym Luke'em, a jeżeli spodobają ci się, to pewnie też zerkniesz do gorszych albumów.
A co do tego "Asteriksa" Uderzo - które ci się tak nie podobały? Bo można narzekać, ale 4 albumy (26-29) były naprawdę dobre.
Szyny na prerii autorstwa samego Morrisa też były w porządku, ale lekka ramotka.
"Szyny na prerii" to pierwszy komiks Goscinny'ego z LL.