Fioletowy tomik chyba najlepszy z trzech pierwszych (zielony do nadrobienia).
Jak zwykle najsłabiej wypadła opowieść o Daltonach, ale tym razem naprawdę mi się podobała.
Czterej bracia wpadli na kilka naprawdę niezłych pomysłów, które sprawiły, że LL musiał tym razem bardziej się postarać, aby wyjść z kłopotów. Niedawni głupcy siedzą wygodnie w swojej kryjówce, a LL ma problem, ponieważ uważany jest za kojota, oczywiście dzięki genialnemu planowi najmniejszego Daltona. Kupa zabawy i perełka w postaci wykopanego w środku miasta grobu, z krzyżem na którym widnieje napis Lucky Luke. Rozwalił mnie ten pomysł. To mogłaby być okładka tego albumu, zamiast tej dennej z Daltonami, którzy wykonują cyrkową sztuczkę.
"Sędzia" trochę lepszy i bardzo ciekawie pomyślany. Lubię, kiedy pojawiają są takie nowe barwne postacie. Sędzia, który ustala własne prawo w miasteczku + jego "maskotka" w postaci uzależnionego od alkoholu niedźwiedzia, od początku tej historii gwarantują świetną zabawę czytelnikowi.
Na koniec najlepsza opowieść w zbiorku i chyba jedna z najlepszych opowieści o Lucky Luke`u jakie miałem okazję czytać, czyli "Na podbój Oklahomy". Wielki wyścig osadników po nowe ziemie, szaleństwo i miasto, które powstaje w kilka dni, a nawet godzin. Plus smutna końcówka, z czym się jeszcze w LL nie spotkałem i nie przypuszczałem, że kiedykolwiek spotkam. Wiele małych znakomitych żartów. Autorzy w wielkiej formie.
Przednia zabawa.