Warcraft3/Frozen Throne.
Arthas:
- Byłem głupcem, ufając światłości [ten patetyczny jak zawsze ton Arthasa rozbraja...]
[do Kel'Thuzada]-Nie masz mi za złe, że cię wtedy zabiłem?
Uther: W urnie są prochy twojego ojca. Chcesz jeszcze raz na nie naszczać, zanim wydasz królestwo na pastwę robactwa?
Plugastwa: Znamy niezłe kawały.
Kel'Thuzad:
-Kult Potępionych... trzeba będzie wydrukować więcej broszur.
-Zawsze chciałem mieć własną religię... i dopiąłem swego!
Lisz:
-Dziewczyny lecą na mój rigor mortis.
-Jestem duchem poprzednich Warcraftów.
Banshee: Oooo... nieumarli... oooo... nie płaczą!
Kapłan: [no i tego nie umiem powtórzyć, bo za dużo. Ale to ten tekst o skutkach ubocznych magii, łącznie z bolesnym swędzeniem odbytu]
Upiorny Władca: Skoro mam skrzydła, czemu wciąż muszę chodzić?
Strzelec: To jest moja ruuuura!
Druid Szponów: Oczko mu się odlepiło, temu misiu.
Driada: Czy to inwazja?
Łowca Demonów: Zginiesz... w płomieniach... ekhu, ekhu. Przepraszam.
Chłop: Właśnie - ja nie żyję.
Więcej nie mam czasu napisać... ale mogłabym wymienić ze 3 razy tyle