trawa

Autor Wątek: Deficyt Inżynierów?  (Przeczytany 16272 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Falcon

Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #15 dnia: Październik 15, 2006, 09:43:04 pm »
łatwo powiedzieć, ale na to potrzeba pieniędzy. zresztą na wszystko potrzeba pieniędzy, a tego nam akurat brak... no pomijając deficyt specjalistów na Wiejskiej...
ttp://s10.bitefight.pl/c.php?uid=35130

http://r1.bloodwars.pl/r.php?r=38420

Offline niceman

Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #16 dnia: Październik 15, 2006, 10:16:51 pm »
Cytat: "Dinki"

MIT - najlepsza techniczna uczelnia wyższa na świecie :)

rozwiń skrót, bo nadal nie wiem gdzie to  ;)

poza tym pranie mózgu na PW na razie mi wystrcza... no i myślę że chyba nie jestem jakoś wybitnie dobry... :roll:
Człowiek bezdomny.

Offline 8jakis

Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #17 dnia: Październik 22, 2006, 10:46:25 am »
Massachusetts Institute of Technology
http://pl.wikipedia.org/wiki/Massachusetts_Institute_of_Technology
http://www.mit.edu/

Dziwne, że nie znasz. Książki wydane przed MIT są zawsze znakomite. nie tlko techniczne. Wydają też sporo humanistyki.
 skąd wiadomo, że świat istnieje?

Offline niceman

Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #18 dnia: Październik 22, 2006, 11:56:27 am »
nie znam bo się tym nie interesuję jakoś specjalnie, a książki naukowe które czytam jak na razie ograniczają się do wymaganych na uczelni, przy czym nie mam pojęcia jacy byli ich zagraniczni wydawcy  ;)

wydaje mi się że studiowanie na zagranicznej uczelni to jednak za dużo zachodu, przynajmniej dla mnie. akurat w Polsce uczelnie techniczne stoją na niezłym poziomie, mimo ogromnego niedyfinansowania. tzn nie wiem jak w całym kraju, ale ludzie po pw są raczej rozchwytywani, a sama uczelnia ma spory potencjał naukowy.

zobaczymy jak ten wizerunek ulegnie zmianie w czasie studiów  ;)
Człowiek bezdomny.

Yax

  • Gość
Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #19 dnia: Październik 30, 2006, 12:58:02 pm »
A ja się nie martwię o deficyt inżynierów.
Zostaję w Polsce jak skończę PWr.
Mniej inżynierów => więcej pracy dla reszty => więcej $ :)

Offline Dinki

Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #20 dnia: Październik 30, 2006, 08:17:06 pm »
To że brakuje pracowników nie oznacza automatycznie większych zarobków. Zobacz co się dzieje teraz w LG, które wybudowało fabryki pod Wrocławiem. Mają problem z rekrutacją pracowników i wcale nie myślą podnieść zarobków tylko szukają innych rozwiązań.

Mniej inżynierów => mniej inwestorów i pracodawców => mniej miejsc pracy, ogólny regres na rynku technologicznym :)

Yax

  • Gość
Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #21 dnia: Październik 30, 2006, 08:54:16 pm »
Wiem, wiem, ale staram się być optymistą Panie Dinki :)
W pewnym momencie to inżynierzy zaczną dyktować ceny, gdy producenci będą przychodzić do nich, żeby im coś zaprojektowali.

Offline Pierun.

Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #22 dnia: Listopad 26, 2006, 08:44:51 pm »
Cytat: "Dinki"

Mniej inżynierów => mniej inwestorów i pracodawców => mniej miejsc pracy, ogólny regres na rynku technologicznym :)
Nie, nie , nie , i jeszcze raz nie, tak to nie działa. Najpierw jest chęć zysku, a dopiero póxniej szuka się narzedzia. Więc jak ktoś przy kasie zauważy że wiecej kasy bedzie miał z produkcji łożysk do betoniarek, to już sobie tego inżyniera znajdzie wabiąc kasą :).

U mnie na uczelni z roku na rok chętnych coraz mniej ( Kierunek Mechanika i Budowa Maszyn ). Z czego się bardzo ciesze - mniejsza konkurencja :). Stocznia w Gdańsku już teraz całkiem przyzwoite sumki proponuje inżynierom, a może być tylko lepiej :). Więc panowie spod znaku wałka zębatki i dźwigni, głowa do góry :).

Offline Dinki

Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #23 dnia: Grudzień 16, 2006, 11:04:45 am »
Cytat: "Pierun."
Nie, nie , nie , i jeszcze raz nie, tak to nie działa. Najpierw jest chęć zysku, a dopiero póxniej szuka się narzedzia. Więc jak ktoś przy kasie zauważy że wiecej kasy bedzie miał z produkcji łożysk do betoniarek, to już sobie tego inżyniera znajdzie wabiąc kasą :).

Ale te poszukiwania inżyniera będą bardzo trudne i długie.
Do tego inżyniera nie można sobie znależć tak jak zwykłego robotnika.

Istnieją ograniczone możliwości finansowe pracodawcy, bo grozi to zachwianiem równości zarobkowej w firmie.

Poszukiwania specjalistów nawet wśród absolwentów politechnik są zdane na porażkę. To jak z pozyskiwaniem surowców, jak ich nie ma to nawet wytrwałe poszukiwania, z dnia na dzień nie przyniosą dostatecznej ilości tych surowców.

I wiele innych problemów.

Cytat: "Pierun."

U mnie na uczelni z roku na rok chętnych coraz mniej ( Kierunek Mechanika i Budowa Maszyn ). Z czego się bardzo ciesze - mniejsza konkurencja :). Stocznia w Gdańsku już teraz całkiem przyzwoite sumki proponuje inżynierom, a może być tylko lepiej :). Więc panowie spod znaku wałka zębatki i dźwigni, głowa do góry :).


Ja też się ciesze, chociaż mój kierunek nie jest jeszcze tak rozchwytywany :) Popatrzmy na problem bardziej obiektywnie, z perspektywy całego przemysłu.



Tutaj jest bardzo dobry artykuł o tym co dzieje się w Niemczech, które na pewno będą nam podkupywać inżynierów.

Offline CZys

Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #24 dnia: Grudzień 18, 2006, 05:21:15 pm »
No cóż, tak sobie przeglądam progi przyjęc na pwr i dochodzę do wniosku, że mimo braku fizyki i matmy na maturze, złoże papiery na SKP (próg 0), a potem (jeśli się dostanę)przeżucę się na automatykę i robotykę:). Skoro Niceman mówi, że pomimo 1,5 rozłąki z matmą udaje mu się tam przetrwać to gdybym się uczył przez wakacje i przyłożył do lekcji pewnie też udałoby mi się utrzymać (w końcu matma nie jeset taka zła ;) )
ylko martwe ryby płyną pod prąd.

Offline niceman

Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #25 dnia: Grudzień 18, 2006, 11:54:26 pm »
Fakt, udaje mi się. Ale nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ponieważ trudno sie nie utrzymać będąc jeszcze w pierwszym semestrze  ;) Pierwszego kolosa PRAWIE zaliczyłem (8/18 pkt, i tak niezły wynik, zaskoczyłem sam siebie), na drugim będą całki na zgłębienie których ciągle brak czasu i chęci. Matematyki będe się uczył w święta... Perspektywa egzaminu z matematyki ciągle jest dla mnie abstrakcją, a egzamin ustny i rozmowa z panem doktorem sam na sam w ogóle wykracza poza możliwości mojej wyobraźni.

Niemniej wydaje mi się, że jak się człowiek przyłoży, to da radę spokojnie. U mnie prowadzący nie stawiają sobie za punkt honoru zniszczenia studenta, wręcz przeciwnie. Nie będzie przesady jak powiem, że jak dotąd wszyscy prowadzacy naprawdę wykazują chęć pomocy studentom i widać, że chcą ludzi przepchnąć (a przynajmniej nie próbują ich udupić). Oczywiście mówię tylko o swoim wydziale i swojej grupie. Nie wiem czego spodziewac się po egzaminatorach i jak to wypadnie ostatecznie, ale starsi koledzy pocieszają że bedzie dobrze  ;) Wiem natomiast, że u mnie nie da się przejść na kolejny semestr nie zaliczając któregokolwiek z egzaminów...

Dam Ci dobrą radę, po maturze nie spocznij na laurach, nie zmarnuj wakacji. Tak mówiła moja nauczycielka biologii ale nie posłuchałem. Jakbym wiedział co mnie czeka, to bym nie przepieprzył tych 4 miesięcy, tylko dokształcałbym się z matmy i fizyki. Potem brakuje na to czasu, a mówiąc cokladniej, brakuje go prawie na wszystko ;) Oczywiście to opinia subiektywna, można równie dobrze wszystko olać. Tyle że wtedy się nie zda, chyba że jest się zdolnym. Warto uczyć się już od pierwszego dnia, to potem daje przewagę.

Szczerze, to ja nawet teraz nie mam specjalnie czasu iść do sklepu kupić prezent na gwiazdkę. Mam jedno kolokwium w środę, a kolejne w piątek. Z tym że przedmiot piątkowy już i tak mam zaliczony na minimum 3.5, bo dwa poprzednie kolokwia napisałem na max - dlatego właśnie warto się starać  ;)


Studia techniczne to nie bajka, ale coś za coś. Zawsze można zostać np 10000 bezrobotnym ekonomistą, albo w ogóle operatorem koparki ręcznej (czyt. łopaty). Poza tym napewno trochę przesadzam. Koniec przerwy na herbatę, wracam na nauki  Po co ja to w ogóle pisałem? :)
Człowiek bezdomny.

Offline GreyGreG

Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #26 dnia: Luty 14, 2007, 08:42:46 pm »
tez popełniłem taki błąd po maturze 4 miechy bez ksiażek na Politechnice w Krakowie jets ciężko z mata, niemam zaliczenia do tej pory ,a wszystkie egzaminy cacy, jednak nie wydaje mi sie prawdą to co mówicie o inzynierach , duzo ich bedzie u nas na wydziale inzynierii lądowej jest 350 na budownictwie chocby 250 skończyło to pomnóżcie to przez il politechnik w Polsce i to co rok tyle !!!!
URL=http://imageshack.us][/URL]

Yax

  • Gość
Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #27 dnia: Luty 14, 2007, 08:58:29 pm »
250 to będziesz miał po pierwszym roku raczej.

Offline GreyGreG

Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #28 dnia: Luty 19, 2007, 08:34:28 pm »
zartujesz , az tyle z uczelni technicznych nie odpada , nie mówie ze jest lekko ale jakoś sie zyje , uczelnie techniczne w Polsce przeżywają prawdziwy dramat
URL=http://imageshack.us][/URL]

Offline Dinki

Deficyt Inżynierów?
« Odpowiedź #29 dnia: Luty 20, 2007, 04:19:34 pm »
Cytat: "GreyGreG"
zartujesz , az tyle z uczelni technicznych nie odpada , nie mówie ze jest lekko ale jakoś sie zyje , uczelnie techniczne w Polsce przeżywają prawdziwy dramat

Średnio, na pierwszym roku odpada  właśnie gdzieś koło 35-40% stanu zaczynającego. Wyjątkami są popularne kierunki, ale i tam dużo odpada na pierwszym roku.