Hym... tak sobię myślę i myślę, dlaczego przy takim zjawisku jak 'spamming grupowy' oberwie się zawsze mnie... Najwyraźniej nie chodzi tu o to ile tu dana osoba jest, niejeden z Was jest tu krócej ode mnie... Po prostu trzeba frekwencję robić, pisać, niech się ludzie przyzwyczajają, a tego ostatnio zabrakło. Taki niewinny wniosek, nie pienić się.
Coś mi się zbiera na to by dodać 'coś od siebie', a chyba jeszcze tego tu nie robiłem...
Wróciłem ze szkoły zmęczony i znudzony jak szlag, mimo że po sześciu, i to skróconych lekcjach- nie było hiszpańskiego. Wiadomo, przedmiot nienajgorszy, ale termin 'ostatnia lekcja' wszystkich traktuje tak samo, i jak trzeba iść wcześniej do domu to się nie narzeka.
Nie wiem czemu wybrałem te liceum, ilość fajnych ludzi: znikoma, analogicznie fajnych dziewczyn jeszcze mniej. Mam tylko na dzieję że w tym przynajmniej uda mi się zdać. Oh well, może później będzie lepiej, w końcu ludzie przychodzą i odchodzą... (ha... od kiedy to ja jestem optymistą?)
Wchodzę do pustego jak zawsze domu, z braku czegoś lepszego do roboty odpalam PieCa, a tu okazuje się że sprzątneli mi 3 tomiki LH na allegro sprzed nosa... szkoda, chciałem mieć jakąś serię na własność, a nie cały czas pożyczać i pożyczać... Poza tym to coś thunderbirdowi się popieprzyło, i trochę się ździwiłem widząc że mam 97 nowych wiadomości (skopiował te stare, nie wiedzieć czemu).
Zerknąłem na kalendarz i wydaje mi się, że mam urodziny w niedzielę... Hm, muszę się upewnić, nie mam pamięci co do dat. Tylko, co ja będę wtedy robił? Nie mam nastroju ani miejsca na imprezę, chyba po prostu pójdę na miasto i spróbuję się dobrze bawić (mission impossible?) sam, lub z kilkoma przyjaciółmi, zobaczymy...
Ech, coś się nie zapowiada bym robił dziś coś twórczego... Chyba pooglądam sobie trochę anime i pouczę się japońskiego...