W najnowszym numerze kwartalnika o książkach dla dzieci i młodzieży "RYMS" jest wywiad, jaki przeprowadził Krzysztof Ryszard Wojciechowski z Maciejem Pałką. Początek jest nawet dość sympatyczny, bo Pałka opowiada o zajęciach z dzieciakami i edukowaniem za pomocą komiksu. Potem jednak robi się gorzej, bo obaj panowie wykazują się daleko posuniętym brakiem rozeznania, o czym właściwie mówią i dla jakiego odbiorcy jest przeznaczona ich wypowiedź.
W finale Pałka jest odpytywany jako ojciec, który ma wyjaśnić na jakiej zasadzie dobiera dziecku komiksy i opowiada rzeczy banalne, zdradzające, że porusza się po tym obszarze intuicyjnie. Wielu ojcom można wybaczyć to, że w wychowywaniu dzieci kierują się intuicją, ale człowiekowi, ktory prowadzi warsztaty z cudzymi dziećmi już nie bardzo. W dodatku Pałka praktycznie nie wskazuje komiksów, które można polecić jako lektury dla dzieci. Mówi natomiast o tym, że był zbulwersowany komiksem Piotra Nowackiego OM, w którym główny bohater objada piratowi rękę do kosci. Moim zdaniem Nowacki u czytelników "RYMSa" jest już spalony, a czyta to naprawdę sporo osób zainteresowanych twórczością dla dzieci. Numer, o ktorym piszę, jest dostępny w empiku.
Z kolei Wojciechowski albo pływa po wodach banału (pyta o nauczycieli, którzy nigdy nie zastanawiali się, co w tym komiksie jest fajnego), albo szuka jakiejś sensacji (pyta o aferę z biletami MPK - dlaczego to ma być ważne w kontekscie komiksu dla dzieci, to ja nie wiem), albo wreszcie opowiada swoją biografię (mówi o tym , że dorastał na początku lat 90., że brał udział w jakiejś dyskusji internetowej, gdzie za oponentkę miał panią, przerażoną brutalnością w komiksie z superbohaterami). Są też momenty, w których Wojciechowski chwali się jakąś wiedzą, którą nie zamierza się z czytelnikami "Rymsa" dzielić. W pewnym momencie w ramach wyjaśnienia, o czym mówi Pałka podaje, że Mei to "Edyta Bystroń, utalentowana autorka komiksów młodego pokolenia", a w notce o osobie, z którą rozmawia, pisze, iż "Najprawdopodobniej jest twórcą memu >plecy konia<".
Jeśli Wojcechowski chciał osobom, które czytają "Rymsa", zareklamować Edytę Bystroń, to mógł podać więcej informacji na jej temat. A o memie "plecy konia" napisał zupełnie bez sensu, bo wśród czytelników tego pisma nikt nie wie, o co chodzi i tym bardziej nikt nie wie, czemu miałoby go to obchodzić.
Dwie pełne strony wywiadu. Na tych stronach raz jeden, raz drugi Pan próbuje powiedzieć o tym, jaki to jest fajny. A konkretów naprawdę niewiele.
Szkoda, bo akurat to pismo mogłoby przysłużyć się promocji komiksów, ale większość osób tam piszacych legitymuje się albo niechęcią do komiksów, albo brakiem ich znajomości. Po lekturze tego tekstu niechęć niechętnych może się tylko wzmocnić, a znajomość rzeczy wśród nieznających się na pewno nie wzrośnie.