Jeszcze bardzo mnie rozbawił poniższy fragment:
" Jak cenzura i władze kościelne patrzyły na komiks? Pomysł o kosmitach, którzy zamiast Boga tworzą życie na Ziemi, mógł podobać się na Mysiej, ale niekoniecznie na Miodowej...
- Jednych i drugich miałem i mam gdzieś, ale też ani jedni, ani drudzy w niczym mi nie przeszkodzili."
Wynika z tego, że Bogusław Polch był cichym bohaterem tamtych dni, który poprzez promowanie śmiałych paleoastronatycznych tez zmagał się z katofaszystowskim, polskim obskurantyzmem. To co, że w 1982 r. (bo wówczas zdaje się opublikowano polską wersję "Lądowania w Andach") Kościół katolicki i każdy inny miał w Polsce guzik do gadania. Wygląda jednak na to, że inkasując honoraria w twardej walucie ów autor wiele ryzykował