lol
Jeśli w książce biała osoba nagle staje się czarna w filmie to jest to poprawność polityczna. Jeśli szefem wydziału dwa razy z rzędu zostaje czarnoskóry to jest to poprawność polityczna (sory, ale ciągle populacja białej ludności zdecydowanie dominuje w USA i szanse na taką akcję jak w Castle'u są bardzo małe, może za 20-30 lat to się odwróci, ale nie teraz). Jeśli szefem DS9 zostaje murzyn choć kompletnie nie potrafi grać to jakim cudem mogło to się stać jeśli nie przez chęć przypodobania się mniejszości etnicznej? Do tego w DS9 przywódcą całej ludzkości okazał się być czarnoskóry. W jednym odcinku Sisko cofnął się w czasie i mieliśmy poznać tego "charyzmatycznego" lidera. Więc jak to nazwać jeśli nie poprawnością polityczną?
Nie chce mi się wnikać w tę tematykę, bo z góry będę przegranym. Żeby uargumentować swoje stanowisko musiałbym przywołać niewygodne, niepoprawne politycznie przykłady (m.in. faktem jest, że murzyni rzadko - rzadziej niż biali - są naukowcami, a jeśli są to nie osiągają wiele - kto zna choć jednego słynnego czarnoskórego naukowca bez googlania? W filmach natomiast nieraz czarni mają największe osiągnięcia, np. w Terminatorze. Podobnie jest z charyzmatycznymi przywódcami, nie ma takich - od razu podpowiem że ani M.L. King ani B. Obama się do nich nie zaliczają.), a co za tym idzie dalej twierdziłbyś, że jestem "lekkim rasistą", lol. BTW, z tym dodaniem słowa "lekki" mnie rozbrajasz...