Finał trzeciego sezonu Sherlocka mocno mnie zaskoczył, irytujące jest jednak powracanie do życia wszystkich bohaterów (
). Gość strzelił sobie w łeb i co? No nic, bo przecież to geniusz zbrodni! Identyczna sytuacja jak z samym Sherlockiem Holmesem, w odcinku wszystko było (niby pokazane) i koniec sezonu. Przez cały tydzień zastanawiałem się jak mógł przeżyć, miałem jedną teorię, a tu w kolejnym odcinku wszystko zostaje odwrócone do góry nogami i zostały dopowiedziane inne wydarzenia. To taka droga donikąd, bo robi się z tego druga Moda na sukces, a szkoda.