16-18 godzin?? niemożliwe. Kiedy spi, kiedy słoń afrykański wykonuje swoje słyne, dalekie wedrówki, kiedy oswojone slonie indyjskie by wykonywały prace, do ktorych sa używane??
Zakładam ze to pomyłka, a nei celowe wprowadzanei w bład. Nie wiem też, czemu ma być mały - w swiecie gdzie jest tyle wielkich bestii, gdzie jest wiele ogromnych drapieżnuków, gdzie sa ogry i olbrzymi -taki słoń to pikuś Smile A nalezy pamiętac, że słoń by otrzymywał pożywienie wysokiej jakości, wiec byloby go mniej tak jak u koni, które na wolności pasa sie cały dzień, a podczas podróży, pasione wysokiej klasy obrokiem, zjadają mniej pokarmu wyższej jakosci. pza tym Hannibal jakoś utrzymywał swoje słonie w Hiszpanii, dopiero Pireneje je wykończyły.
To za Animal Planet - dokument o słoniach pladrujących uprawy ryżu i mieściny ludzkie w Indiach. Nie sądzę by konfabulowali - wystarczy założyć, że słonie nie każdego dnia jedzą po 16 godzin, wędrują i odsypiają. Zbierają siły na wędrówkę, opychając się, później zaś, gdy źródło pożywnienia jest na wyczerpaniu, podejmują wędrówkę dalej, do następnego obfitego w pożywnienie rejonu. W tym czasie korzystają z zapasów zgromadzonych w organiźmie. Jest to o tyle logiczne, że proces trawienia pokarmu wśród zwierząt roślinożernych jest wyjątkowo długi.
Co olbrzymich stworzeń w świecie Warhammera masz rację, ale pominiełeś jeden ważny szczegół. Owe gigantyczne stworzenia są mięsożerne lub wszystkożerne. Jest to o wiele wydajniejszy sposób zapewniania niezbędnych oraganizmowi surowców.
Co do "paszy" dla słoni, to wiadomo że uwielbiają dojrzały ryż. Daje im on więcej energii niż wszelkiego rodzaju "zielonka". Tak karmią je zresztą chyba w Indiach + dużo owoców i siana. W zoo by się trzeba było zapytać zresztą.
Tym niemniej nie rozumiem o czym dyskutujemy w tym momencie - czyżbyś usiłował mi wmówić, że dla służb zaopatrzeniowych nie ma różnicy, czy transportuje wóz ziarna dla jednego słonia, czy też wóż ziarna dla oddziału konnicy?
Hiszpania jest zresztą o wiele lepszym krajem dla słoni, niż taka Germania. Zimy łagodniejsze, nad morzem z Kartaginy żywność dostarczyć łatwiej. Dlatego pojawienie się kilku słoni w Estalli bądź Tilei, to jeszcze sensowna sprawa. Ale w centrum Imperium?
Poczytaj książki dotyczące podróży -w tym tygodniu czytałem o horrendalnych wydatkach XVII -wiecznych magnatów polskich, dotyczące obroku dla koni podczas podróży po Polsce. Bez przesady. Wiele też zalezyu od gatunku konia - rasy szlachetne sa o wiele bardziej wymagające niz te bardziej prymitywne. A wioski niechętnie pozbywają sie ziarna dla przejeżdżających wojsk Smile
A preferencje żywieniowe słoni -hmm, jakoś mamuty sobie długo radziły w tundrze, czemu trąbowce Starego Świata nie mogłyby radzic sobie w starym swiecie???
Nie muszę czytać, bo sprawę znam z autopsi - z końmi jestem związany od małego dzieciaka. Masz więc rację, co do dużych kosztów żywienia. Konie potrzebują ogromnych ilości obroku - podstawowy worek paszy waży koło 30 kilogramów, a takich worków zazwyczaj kupuje się kilkanaście. Dla 2 - 4 koni na okres dwóch trzech miesięcy.
Kolejnym problemem są kłopoty żołądkowe - obrok jest bardziej sycący, jednak powoduje szereg trudności. Podstawowym jest kolka, która jest dla koni śmiertelna nawet w czasach współczesnych, gdy weterynaria bardzo posuneła się w rozwoju. Trudnym zadaniem jest odpowiednie zbilansowanie diety, a w warunkach średniowiecznych, gdy sporysz był codziennością, jakość ziarna w warunkach polowych była niska, często problemem były regularne dostawy, problem ten zbierał swoje żniwo również.
Sądzisz, że magicznie nie będzie to dotyczyło słoni? Którym trzeba zapewnić jeszcze więcej dobrej gatunkowo paszy niż koniom?
A co do wieśniaków niechętnie oddających żywność... Eee, ale czy ktoś pytał się owych wieśniaków o pozwolenie? Choćby w imć Sapkowskim masz opis czym się zajmował taki podjazd i w jakim czynił to stylu. Warto by tu przypomnieć dzieje pierwszej wyprawy krzyzowej, która głodu doświadczyła co niemiara, zimową porą, gdy nic już zgrabić się nie dało. Ale nie latem, kiedy armia żywiła się kosztem krainy przez którą przechodziła. Jak ktoś nie chciał dac, to kładł głowę pod nóż, topór, miecz i tyle... Europejskie wojny wiele się nie różniły pod tym względem, bo krzyżowcy wprowadzili w życie to, co znali już dobrze z poprzednich swoich bojów.
Hm, tak w sumie to już nie dyskutujemy o słoniach, a o mamutach?! O Sigmarze, jeszcze tego brakowało... Skoro nagle stwierdzimy, ze w Starym Świecie pojawiły się mamuty, to należy zastanowić się jak zmieniło to ich mieszkańców. Łowy będą się odbywac nie na jelenie, lub dziki, a na mamuty widzę. Czy może założymy, że jest ich tak niewiele, tylko te co w ostępach Drakwaldu się skryły co? Rzadkie niczym jednorożce, trwożliwie w krzakach się kryją, bo - wiadomo wszem i wobec - Drakwald to miejsce niebezpieczne. Gdzie się jednak żywią te giganty?
Nie sądzę. Zamiast inwestowac w uzbrojenie rycerzy, konie i zbroje też łatwiej wyszkolić oddział piechoty, nie?
To tak nei działa.
Eee, ale o co chodzi? Trzeba umiejętnie skalkulowac co się ekonomicznie bardziej opłaca. Jazda pomimo swojej kosztowności, nadal ma szereg plusów, które sprawiają, że inwestycja w nią, nie jest pieniędzmi wyrzuconymi w błoto. Wymieniłem już szereg wczesniej, nie chce mi się drugi raz tego pisać.
A słonie? Są ekonomicznie nieopłacalne. Odpowiedz mi na pytanie: skoro mają tyle przewag nad innymi rodzajami wojska, o których to wiemy my, którzy średniowiecznego pola bitwy w życiu nie widzieli, to co sprawiło, że jakoś w średniowieczu próźno ich w europejskich armiach poszukiwać? Przecież ludzie tam doświadzczeni w walce bywali, na pewno byli świadomi co mógłby taki gigant zrobić z szykiem piechoty. A jednak ich nie sprowadzali. Czyżby uznali całość za niewartą wysiłku?
Słonie dobrze sobie radza w lesie, przykład Indii - słonei nawet w gęstych lasach radza sobie wysmienicie. Mają tu przewagę nad koniem, słoń przedziera się przez las, nóżki na korzeniach nie złamie, a koń jest zwierzęciem równin. Słonie były uzywane przy oblężeniach z sukcesami, np. przez Pyrrusa. A dlaczego miałyby walczyć bez wsparcia piechoty?
Poza tym są znakomite do rozbijania wrogiego szyku, to byo ich głowne zadanie.
Przy wyrębach ich, nie w walce. Skoro dla 60 tonowego Abramsa, gęsty las to przeszkoda trudna i wielce ryzykowna przy forsowaniu, to dla o połowę lżejszego słonia (to już jest gigant), las również nie jest wymarzonym środowiskiem. Pamiętaj o wieżach, które chcesz umieścić na ich grzbiecie, z których z samopałów strzelcy ubezpieczaliby flanki zwierzęcia. A widzisz te wieże na ich grzbietach w gęsto porośnietym lesie?
Słoń wbiegający sobie do lasu, bez trudu tratujący kolejne drzewa ( w pełnym biegu rzecz jasna), nie mający problemu z manewrowaniem w gestwinie, ani z komunikacją z pozostałymi załogami, to tylko produkt naszej imaginacji podsycanej Hollywodzkimi bzdurami. W rzeczywistości tak łatwo nie jest. Chciałbym zresztą zobaczyć słonie wchodzące w Drakwald, by zrobić porzadek ze zwierzoludźmi. Stawiam zdecydowanie na zwierzoludzi. Jeśli jeszcze mieli czas przygotować się do obrony, to to będzie rzeź, a nie walka.
Słonie jak słusznie zauważyłeś, były wykorzystywane do łamania nieprzyjacielskiego szyku, nie do pogoni w lasach. W tym, w wielkiej bitwie, mogły pokazać swoje możliwości. Ale w potyczkach to tylko marnowanie ich potencjału. Tak szczerze mówiąc, to w konfrontacji z wojskiem bogato wyposażonym w kusze, długie łuki i samopały, ich sytuacja również nie jest najciekawsza.
Co do tłumienia partyzantki - nei myslałem o wojnie partyzanckiej, ale o pacyfikacji - wjeżdza oddział słoni i pacyfikuje wszystko, z bezpiecznej wysokości Smile Jakie to malownicze.
I kosztowne. Wystarczy "normalne" wojsko do takich rzeczy.
A zauważ, ze cały czas nie mówię o słoniach na skalę masową - oczywiscie że bzdura jest umieszczać je po fortach itp. To tak jak umieszczać czołg na posterunku policji. takie formacje musza byc elitarne i jednak nieliczne, choćby ze wzgledu na koszty.
I w dalszym ciągu podkreślam, że aby uzyć słoni w imperium, potrzebne by był gatunek przystosowany do jego warunkow klimatycznych.
Ale to nie o to mi chodziło! Wojska w tamtym okresie mus było umieszczać w wielu małych fortach. Łatwiej jest z aprowizacją, mniejsza ilość wojska przepadnie, jak zaraza odwiedzi fort, lub żywność szlag trafi. Poza tym mniejsze obciążenie dla okolicznej ludności, która również powinna przeżyć zimę. Dlatego ześrodkowanie kilku słoni w jednym miejscu to całkiem kosztowna "impreza".
Ale już w Estalii lub Tilei, powtórzę za Pokpoko, czemu nie? Reprezentacyjna formacja słoni?
Egzotyczna, kosztowna, oczywiście, ale czasem warto Smile
Na południu faktycznie czemu nie. Estalia, Tilea, Arabia... Mają odpowienie warunki. Chociaż z liczbą trąbowatych w Estalii i Tilei, też bym nie przesadzał - generalnie są o ile pamiętam dosyć luźną zbieraniną księstw, tak więc koszty dla takiego władyki również powinny być pewego rodzaju hamulcem w realizacji jego pomysłów.