ja jeszcze pamiętam takie koszmarne "książeczki" o wyspie Umpli-Tumpli - jedna traktowała o robotach, jakichś formikonach, czy coś. Shit nie z tej ziemi.
zartujesz?te opowiadania byly swietne,najlepsze byly gdy ktorys z bohaterow zamienial sie w cos innego(zwierzeta,potwory,przedmioty) albo motyw z dziura w murze,mi tez niestety zginely,podobnie jak sceny z zycia smokow(tych zaluje jeszcze bardziej)
a komiksy bardzo przecietne,w ogole nie bylo tego nierealnego klimatu z ksiazek
Nie zrozumieliśmy się
Pisząc "książeczki" miałem na myśli komiksy w takim nietypowym, kieszonkowym formacie - okropne rysunki i kiepska fabuła. Książki były fajne, pamiętam, że miały niesamowite, zakręcone ilustracje.
Aha, Macias chyba Ci się pomyliło z Transformersami
Tak poważnie, to w tym komiksie o formikonach pojawili się "super-bohaterowie". Jeżeli dobrze pamiętam to byli to: superwilk, superżółw itp, ale mogłem coś pokręcić.