Sandman-Dom Lalki cz.2
Szpital Psychiatryczny Białystok-Choroszcz.
Pacjent: No Face
fragment notatek pacjenta z dnia 11 maj 2003:
Mialem sen. Nie był to sen ani prosty ani łatwy, ani piękny. Nie był to też koszmar. A w tym śnie mnóstwo obrazów, mniej lub bardziej ze sobą związanych, ale jednak złączących w jedną całość. Dziwny był to sen. A może sny? Tak, to raczej były 4 sny.
Pierwszy był niezwiązany z resztą. Pamiętam człowieka który nie chciał umrzeć. I nie umierał przez setki lat. Zaprzyjaźnił się z Władcą snu. Ale czy Nieskończony może przyjaźnić się z człowiekiem?
Drugi sen... tego wolałbym nie pamiętać. A jednak pamiętam. To był koszmar. Koszmar z gatunku tych najkoszmarniejszych koszmarów, bo wydawał się realny. Grupa ludzi z pasją spotyka się na zlocie w pewnym mieście. A ich nietypowym hobby jest kolekcjonowanie. Kolekcjonowanie dusz. Kolekcjonowanie ciał. Kolekcjonowanie skór. Tacy hobbyści znajdują się wśród Nas-to doktorzy, pielęgniarki, bezrobotni albo po prostu sąsiedzi-niczym nie wyróżniają się z tłumu. W miejscu ich spotkania jest jeszcze pewna dziewczynka, nazywała się... chyba Rose. Tak, Rose Walker. I jeszcze jej przyjaciel, Duży Zielony Pan. Źli kolekcjonerzy chcą skrzywdzić dziewczynkę, ale wtedy zjawia się On. Ten który zawsze opiekuje się mną we śnie. Sandman. Morfeusz. Sen. ratuje dziweczynkę, wyzwala umysły złych kolekcjonerów i pokonuje swego zbuntowanego sługę. A ów sługa był najokropniejszym koszmarem o jakim śniłem. Pamiętam jego oczy... straszne oczy...
Po Drugim śnie nastąpił trzeci. Bardzo dziwny. Śniłem o snach. Snach ludzi mieszkających pod jednym dachem. Ale jak to możliwe? Jakaś siła, jakiś wir połączył wiele snów w jeden. Ale to było złe. Niebezpieczne. Groźne. Bez kontroli. Czułem że wszystko może zniknąć. Ale wtedy znowu zjawił się On. Przywracający porządek. Pan snu. Nocny władca ludzkich umysłów. Sprawiedliwy i dobry. Chciał naprawić szkody. Zabrał dziewczynę... Gdzie był jej Gruby Zielony Przyjaciel? Gdzie jej rodzina? Czemu... --- I wtedy się obudziłem. Myślałem o śnie. Chyba najniezwyklejszym w moim życiu. Chyba najlepszym, pomimo swej grozy. Wstałem z łóżka i zapisałem go, żeby nie zapomnieć. Nie pamiętam kiedy znowu mnie zmorzył.
I znowu zacząłem śnić. Znowu ujrzałem Jego i dziewczynę. Dlaczego chciał zabić dziewczynę? Dlaczego była zagrożeniem dla Nas i dla Niego? Czemu akurat Ona? Skąd wziął się tam jej przyjaciel i Matka jej matki? I co się stało później...? Nie, jak mogłem to zapomnieć??! Pamiętam tylko następny obraz... szczęśliwe zakończenie...? A potem...ukazał mi się jeszcze raz On. Rozmawiał z Tym Co Bardzo Chciałbym Mieć. Z Tym Czego Pożądam. z Tym Co Może Mi To Dać. To była Jego siostra. A może brat...? nie pamiętam. Ale pamiętam że chyba nie byli kochającym się rodzeństwem.
Teraz, gdy siedzę i opisuje mój sen, wydaje mi się wspaniały, choć tak się bałem. Był też ciekawy i nietypowy- pamiętam dziwne ramki, nietypowe ramki w których dział się sen. Boże, zwariowałem! Sen w ramkach? A jednak- ale to były ładne ramki, takie same jak w komiksach,tylko tam nazywają je kadrami. Nnietypowe. Chyba nigdy jeszcze takich nie widziałem. Żałuj, że nie możesz zobaczyć ramek w tym śnie. I literki. Bardzo ciekawe literki. Choć we śnie podobno nie można czytać? I obrazy. Duże obrazy. Widziałem je chyba na początku każdego snu. Bałem się ich i podziwiałem je. A pod wszystkimi obrazami było nazwisko...McKean. Chyba. Ale był też coś okropnego... Jakieś nazwiska wirujące w głowie... Michael Zulli!!! Jakiż to demon który tworzył Pierwszy Sen! Jego dzieło było straszne, obym już nigdy o nim nie usłyszał! Ale był ktoś jeszcze.. Mike Dringenberg...Chyba... On tworzył moje sny już wcześniej... Ale również nie potrafił robić tego dobrze...
Dlaczego moje sny są takie brzydkie, czemu takie dziwne, czemu takie proste? Dlaczego były tak dziwnie kolorowe? pamiętam kolory... mnóstwo kolorów...I bardzo raziły moje oczy...Okropność. I znowu jakieś nazwisko wynuża się z nieuczesanych myśli-Robbie Busch...Chyba. Pamiętam jeszcze jedno nazwisko. Bylo duże i wyraźne- NEIL GAIMAN. Na pewno. A promieniowało z niego dobro i mądrość, a mówił że tworzy sny. To dziwne bo myślałem że sny tworzy On. Morfeusz. Ale chyba nie warto się tym przejmować.
Żałuj że nie możesz snić tak jak ja, ale to podobno przywilej tylko obłąkanych. A może też jesteś obłąkany- jeżeli jesteś w stanie wydać na kilka kartek papieru 25 złotych to pewnie też jesteś. Ale życie obłąkanych jest o wiele pełniejsze, wierz mi, Przyjacielu.
Notatki pacjenta wskzują na fakt posiadania wszelkich cech aberracji umysłowej, jednak przedstawiona wizja czy też wg. słów pacjenta-sen jest zaskakująco spójna, choć niezbyt logiczna. Zalecam dalszą obserwację i silne leki nasenne.
Doktor psychiatrii
Jan Kowalski