(pozwolę sobie powtórzyć me słowa z forum wraka, metodą ctrl-c ctrl-v)
Na podstawie tych kilku plansz, które było mi dane zobaczyć, nie mogę wydać jeszcze żadnej stanowczej opinii. Przyznam jednak, że nie jestem zachwycony.
1. Odniosłem wrażenie, że rysownik wyszedł z założenia, że robienie kolorowanego komiksu polega tylko na zrobieniu konturów i wypełnieniu ich jakimś kolorem/gradientem (tak, jak w kolorowance dla dzieci). Nie dostrzegłem ani jednego przypadku umiejętnego operowania piórkiem/jakimkolwiek innym narzędziem, użytym przez Autora.
2. Nie jestem, broń Boże, przeciwnikiem komputerowego kolorowania komiksów, jednak wszystkie "efekty specjalne" użyte w "Seaside" (kolorowe światełka, cienie itp.) zrobiły na mnie wyjątkowo negatywne wrażenie.
3. Wiem, że jest to błahostka... Ale czcionkę użytą do dymków powinno się, moim zdaniem, zmienić na coś lepszego.
4. O scenariuszu nie mogę jeszcze niczego powiedzieć, ale: nie jestem przekonany, a właściwie - muszę zaprotestować - przeciwko koślawemu sformułowaniu "mam pełną gotowość", użytym przez robota, którego imienia nie pamiętam. Rozumiem, ża miało to być naśladowanie żargonu komputerowo-cybenetycznego, ale nie można przecież tak kaleczyć języka. To nie po polsku!