Podział się nie stworzył w latach 70-tych, bo od tego czasu w muzyce elektronicznej bardzo dużo się zmieniło. W latach 70-tych elektronika ledwo raczkowała. Podział został stworzony sztucznie wiele lat później. Można się tymi nazwami w miarę kierować, ale nie wolno im za bardzo wierzyć, bo to wszystko jest płynne i cały czas się zmienia. Chociażby taki John B ostatnimi czasy wymyślił coś takiego jak electrostep i sam nagrywa kawałki w wymyślonym przez siebie gatunku, który jest tak naprawdę mixem DnB i Electroclashu, które wg wszelakich tabelek nic ze sobą wspólnego nie mają. Ale, że wymyślił to trzeba to było do któregoś z worków wrzucić i tak mamy nowy gatunek DnB, który jest nowym gatunkiem Jungle, który tak naprawdę jest grany przez jednego człowieka, a przykładów takiego wymyślania gatunków przez różnych artystów jest o wiele więcej.
Natomiast co do uogólnienia wszystkiego przez mądrych panów, to z tego co kojarzę na przykład EBM, czy Darksynth są w tym najbardziej uogólnionym podziale sklasyfikowane jako trance, a powiedziałbyś fanowi Front 242 że słucha trance'u to mógłbyś się nawet nie zorientować kiedy plombę dostałeś.
Nazwy istnieją i nie ma w tym niczego złego, bo pozwalają jako tako ogarnąć różnorodność muzyki elektronicznej, ale wszelkie uogólnienia i zamykanie tego w pewnej odgórnie przyjętej liczbie kategorii nie ma sensu właśnie ze względu na bogactwo brzmień.