MUSE - The ResistanceDla mnie to płyta roku. Liczyłem jeszcze na nowe Depeche Mode, ale zawiedli na całej linii (w pociągu 3 razy przesłuchałem i nie pamiętam żadnego kawałka poza "wrong").
Muse dalej sie rozwija i z każdą płytą dają coś troche innego. Teraz chyba skok jest największy, bo poszli śmiało w inne aranżacje i jeszcze więcej wspomagania elektroniką, ale czuć, że to dalej Muse. Co niektórzy smęcą że to nie to samo i wogóle, f.uck them. Nie zawiodłem się na żadnym z utworów, a kilka pokochałem.
Uprising fajnie kołysze i jest typowym, pompatycznym kawałkiem.
Resistance zaczyna się delikatnie, stosunkowo rozkręca i zaskakuje ciekawym refrenem; porywa.
Undisclosed Desires to ciekawy eksperyment z popowymi bitami i feelingiem a'la Depeche Mode. Bardzo fajnie mnie giba gdy przechodzi do refrenu.
United States... to kolejna pompa i słynne już ukłony w stronę (Baczność!) Queen (Spocznij! ..który płynnie przechodzi do rzępolenia na fortepianie (jakiś klasyczny utwór - ale ja jestem nieobeznany twórcami tychże) ...który płynnie przechodzi do
Guiding Light - cudnego kawałka stadionowego rock hymnu.
Unnatural Selection to taka esencja Muse, co tu powiedzieć. Kawałek szybki i energiczny, potem powolny i smętny i cały czas epicki
.
MK Ultra to energetyczne arcydzieło. Jestem w szoku.
I Belong to You to kolejny eksperyment, udany i dość zaskakujący w ostatniej części. No i zapowiadana "symfonia" by M.Bellamy:
Exogenesis w trzech częściach. Każda ma trochę inny klimat i jak dla mnie najlepiej mi sie tego słucha późnym wieczorem, gdy nie mam już ochoty na nawalanie.
Muse - pompatyczne rzępolenie z wokalistą, którego jedni by wynieśli na ołtarze, a inni chętnie by go na nich widzieli konającego bolesną śmiercią :P. Cóż, dla mnie Bellamy to geniusz gitary i co najmniej ciekawy wokal. Mam ich płyty, byłem na koncercie i ten krążek mnie nie zawiódł. Na liście zakupów ląduje w zakładce "priorytety". Zdania są podzielone, ale tak to już z Muse jest.
daję 9/10, bo jeszcze nie oswoiłem się w pełni z niektórymi kawałkami ("unnatural...", "i belong..."). Możecie sobie tę ocenę wsadzić, bo jestem skrzywiony ;P