To jest dobry komiks. Nie sposób nie docenić ilustracji Rossa, prowadzenia historii przez Busieka, dialogów czy w ogóle samego pomysłu. Ale z drugiej strony przeszkadza dystans, nie pozwalający mi się bardziej zaangażować, ślizganie się po powierzchni tego ogromnego potencjału myśli i emocji, jaki drzemał w ukazaniu marvelowskiego uniwersum właśnie z takiej perspektywy. Im bliżej końca albumu, tym mocniej odczuwałem jałowość "złotych myśli" Sheldona...
Marzy mi się jakiś głęboki, pokręcony scenariusz (np. Ennisa albo Ellisa), który zilustrowałby Alex Ross. To mogłoby być coś.
Tłumaczenie "Marvels" bardzo znośne, jedynie w artykułach zdarzają się bełkotliwe fragmenty. Niestety plagą są błędy ortograficzne i literówki. Szkoda!