Wrocław dyskutuje żywo i się organizuje, a my wciąż uchodzimy za takich, co to chcą a nie mogą... chłopaki, wiosna nadchodzi, a zarazem jest to wiosna niezobowiązująca jeszcze do nauki studentów [przynajmniej tak do końca maja], już o szczęśliwcach odwiedzających liceum nie mówiąc [choć tu chyba takich brak
].
W związku z tym proponuję:
1. Spotkanie integracyjne przy bezalkoholowym [coby na forum nie deprawować tych, których jeszcze można zdeprawować
], mające na celu bliższe zapoznanie się Warszawiaków ze sobą... to chyba pierwszy krok, bo od WM minęło sporo czasu i już nawet nie pamiętam wszystkich, pomijając tych, których wtedy nie było.
2. Ustalenie lokalu do grania, bo to jest chyba najpoważniejsze wyzwanie... o moim ogródku pisałam, jednak jest to kwestia zależna od pogody i humoru mojego domowego rat familiara [znaczy siostry]. Przydałoby się jednak mieć coś poważniejszego...
Ja próbuję kombinować ze wszystkim, np. poprzez dojścia z chóru mogę spróbować znaleźć jakiś lokal, tylko problem jest taki, że pobożnym chórzystom dadzą wszystko na tacy, a na posępnych zbirów grających w Mordheim będą patrzeć podejrzliwie... chyba, że uruchomię sieć kontaktów mafijnych pod tytułem radny naszej dzielnicy
To jednak mogę zacząć załatwiać, kiedy śpiewająca ekipa powróci z Francji, co nastąpi w niedzielę.
Możecie spróbować z jakimś sklepem [niestety Bellony już nie ma, a miała najlepsze warunki ze względu na dużą ilość miejsca], ale to już zróbcie wedle uznania, wg mnie ponieważ ilość sklepów gwałtownie maleje, to te które są, są zatłoczone... w biały dzień roboczy człowiek przychodzi, a tam tłumy jakichś trzynastolatków [nie żebym miała coś do nich, ale hałas i tłok, rozumiecie].
Chłopaki z Komorowa coś mówili kiedyś o lokalu, niech się ujawnią
chyba, że zadałam niedyskretne pytanie, to proszę zmienić temat na jakiś neutralny, np. o tabelce pogody
3. Makiety.
Jak powszechnie wiadomo, lub nie, Skavenblight i Bols przywieźli na WM 3 siaty makiet, których w 2/3 nie rozpakowali, bo widząc inne, stwierdzili, że nie mogą się tak zhańbić i wystawić na stoły czegoś takiego. Nasz stan makietowy się zmienił: mamy naszą "starą edycję", czyli wspomniane 3 siaty, które wyglądają paskudnie, poobcierały się na WM, nieliczne się nawet rozleciały, studnia z Zakopca czy Krynicy czy innego zdroju zniknęła bezpowrotnie, stan ich jest kiepski [choć widziałam kiedyś gorsze, więc nie jest to jeszcze największa tragedia]. Poza wyglądem - większość jest jednak grywalna, typowy klimat Mordheim, domki i przeszkadzajki. Oczywiście mamy w domu Bolsa prężnie rozwijający się zbiór makiet do EiF [jest jedna typowo mordheimowa ruinka], one w odróżnieniu od moich są ŁADNE, ale ponieważ takie są, to przewożenie ich bez 10 warstw gąbki autobusem byłoby nie do pomyślenia, musimy się więc najpierw zmotoryzować lub znaleźć kogoś zmotoryzowanego.
Na WM widziałam ładne makiety, Komorów oczywiście przoduje w tej kwestii
jak się domyślam wiele z nich nie jest do przewiezienia zwykłymi środkami komunikacji miejskiej, ale może chociaż część...
Wierzę głęboko, że reszta Warszawiaków ma coś poupychane po kątach... ja o stanie moich domków napisałam szczerze, jakie są, każdy na WM widział, póki jednak turnieju nie organizujemy, nie musimy się aż tak bardzo martwić sytuacją, w której na stole będzie stał jeden mój domek
4. Czas.
Wszyscy [prawie] studiujemy lub pracujemy i jesteśmy zmęczeni, ale mam nadzieję, że nie na tyle, by nie znaleźć czasu raz w tygodniu chociaż... mam nadzieję, że brak czasu nie będzie przyczyną masowego olewania tego posta, nad którym pracuję już od kilkunastu minut
Proszę Was, chłopaki - ile można grać wewnątrz kołchozu? My z Bolsem znamy się na wylot jako gracze, przez co nasze Occupy trwało na WM najdłużej, bo to już były zwyczajne szachy, a nie Mordheim. W końcu zakończyło się jak typowe nasze Occupy, tzn. remisem. Rozwińmy się trochę taktycznie, bo tak to najlepszym graczem będzie ten, który będzie miał najlepsze rzuty
I honor warszawski ratujmy, stolica niby, a Mordheim w podziemiu...
Mam nadzieję, że zmotywowałam i zachęciłam... czekam na odzew!